Bardzo chciałbym zostać w Treflu Sopot! - rozmowa Kurtem Loobym, graczem Trefla Sopot

- Rozmawiałem już z moim agentem i powiedziałem mu, że jestem bardzo zainteresowany powrotem do Trefla Sopot w przyszłym sezonie. Zobaczymy, co pokaże przyszłość - mówi na naszych łamach Kurt Looby.

Karol Wasiek: Mało kto spodziewał się tego, że odpadnięcie już w fazie ćwierćfinałowej. W twojej głowie nadal siedzą pojedynki z AZS Koszalin?
Kurt Looby:

Tak, oczywiście. Trudno żeby było inaczej. To było jedno wielkie rozczarowanie. Zawiedliśmy zarówno siebie, działaczy oraz przede wszystkim naszych kibiców. Chciałbym ich bardzo z tego powodu przeprosić. Może nie byliśmy najlepszym zespołem w lidze, ale uwierz mi, że tworzyliśmy kolektyw, zarówno w obronie, jak i w ataku. Szczególnie nasza defensywa była na wysokim poziomie. Spokojnie pod tym względem mogliśmy rywalizować z najlepszymi w tej lidze. Kiedy patrzę w tym momencie na naszą rywalizację z Koszalinem to nie mogę uwierzyć w to, że przegraliśmy. To było bardzo trudne doświadczenie.

Co w takim razie zaważyło o tym, że Koszalin wygrał tę serię?

- Myślę, że mentalnie byli nieco lepsi w tej serii. Trzymali się jako zespół przez całą rywalizację, zarówno w tych dobrych momentach, jak i gorszych. Spójrz na to, że kiedy przegrywali dziesięcioma punktami to nikt z nich nie załamywał się i nie poddawał. Walczyli zażarcie do końca i to im się opłaciło. W dodatku, oni mieli bardzo dobry plan na te spotkania, wypunktowali nasze słabe strony.

Co w takim razie stało się z waszym planem taktycznym?

- Trener nakreślił nam plan na te spotkania. Niestety nie trzymaliśmy się tych założeń, szczególnie w defensywie i Koszalin wykorzystywał nasze błędy, niedociągnięcia w obronie. Byli sprytniejszy. Nam zabrakło takiego wyrachowania, które prezentowaliśmy w poprzednich meczach.

Kurt Looby: Bardzo chciałbym zostać w Treflu Sopot
Kurt Looby: Bardzo chciałbym zostać w Treflu Sopot

Jaki to był sezon dla Kurta Looby'ego?

- Byłem ściągany do Sopotu w jasnych celach. Miałem pomóc przede wszystkim w strefie defensywnej, czyli zbiórka, bloki. W ataku moja rola była ograniczona do stawia zasłon. Myślę, że z tego się wywiązałem. Uważam, iż przede mną wiele pracy, szczególnie nad grą w ofensywie. Wierzę, że wszyscy przemyślimy te błędy, które popełniliśmy i w następnym sezonie wrócimy jeszcze silniejsi.

Jakie wnioski wyciągniesz po tym sezonie?

- Jeden wniosek nasuwa mi się od razu, że najważniejszy czas w całym sezonie to play offy. Można grać cały rok dobrze, ale to play offy pokazują, jak silną drużyną jesteś. To taki sprawdzian dla całego zespołu. Spójrz na Anwil oraz Koszalin. Te drużyny miały gorsze pozycje wyjściowe przed play offami, ale ostatecznie to one grają o medale, a my już jesteśmy w domach.

Pewnie żałowałeś tego, że trener Tabak opuścił zespół? To przecież on ściągał cię do tej drużyny.

- Tak, to prawda. On miał świetny system pracy, wykonywał kapitalną robotę na treningach. Robił wszystko, co w jego mocy, żeby nas zespół prezentował się lepiej. Żan Tabak ściągnął mnie do tego zespołu, za co mu bardzo dziękuję. Przychodziłem do drużyny z zamiarem nauki, jaką pobiorę od tego szkoleniowca. On grał wcześniej w wielu klubach światowej klasy i byłem przekonany, że pokaże mi kilka nowych elementów. Niestety szybko odszedł z naszego zespołu, ale warto tutaj zauważyć, że trener Niedbalski również wykonał świetną pracę! Za jego czasów wygraliśmy Puchar Polski, zajęliśmy drugie miejsce w lidze przed play offami. Nieźle prezentowaliśmy się także w EuroCupie.

Które elementy w takim razie są do poprawy w twojej grze?

- Uważam, że w obronie prezentuje się całkiem przyzwoicie. Gorzej jest już niestety z ofensywą. Wracam do Stanów Zjednoczonych i będę bardzo ciężko pracował nad tymi elementami. Mam tam swoją grupę ludzi, z którymi mogę szlifować swoje braki. Chciałbym poprawić rzut z półdystansu i zbiórkę w ofensywie. Jeśli uda mi się wzbogacić swój repertuar o te dwa zagrania to myślę, że będzie całkiem nieźle.

Nie masz takiego wrażenia, że na początku sezonu koledzy częściej obsługiwali cię podaniami?

- Tak, to prawda. Na początku sezonu dostawałem więcej podań od kolegów, graliśmy wówczas bardziej efektownie. Byłem wówczas bardziej w grze, jeśli chodzi o ofensywę. W defensywie przez cały sezon robiłem swoje. Uwierz mi, że znam swoje słabości, z pełną odpowiedzialnością mogę stanąć przed lustrem i powiedzieć, że to i to mam do poprawy. Nie mam z tym problemu, nie uważam siebie za wybitnego graca.

W polskiej lidze mogłeś się rozwijać? To dobra liga, że poprawiać swoje umiejętności?

- Tak, oczywiście. Wcześniej występowałem w niemieckiej lidze, a teraz tutaj w Polsce. W Niemczech jest duża przepaść pomiędzy tymi mocnymi zespołami, a słabymi. W Polsce nie do końca tak jest, ponieważ do każdego meczu musisz podejść w 100 proc. skoncentrowanym. Po pierwszych szybko spostrzegłem, że ta liga mi po prostu pasuje. Ta intensywność jest na wysokim poziomie.

Co możesz powiedzieć o klubie z Sopotu?
-

Każda organizacja zmaga się z problemami, ponieważ mamy kryzys. Wszędzie tak jest. Nie mogę tutaj na nic narzekać. Ludzi, których tutaj spotkałem, byli naprawdę wspaniali, to profesjonaliści.

To możliwe, żebyś został na kolejny sezon?

- Nie ukrywam, że bardzo chciałbym zostać w Treflu Sopot. Bardzo mi się tutaj podoba. To klub, który ma wielu kibiców, tutaj można połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli grać w koszykówkę dla szerokiej publiczności. Zawsze o tym marzyłem. Rozmawiałem już z moim agentem i powiedziałem mu, że jestem bardzo zainteresowany powrotem do Trefla Sopot w przyszłym sezonie. Zobaczymy, co pokaże przyszłość.

Źródło artykułu: