- Nigdy się nie poddamy. Będziemy nieustępliwi do ostatniego meczu - powiedział po wtorkowej wiktorii Roy Hibbert, lider i ojciec zwycięstwa nad Miami Heat. Środkowy z Indianapolis zdobył 23 punkty, miał 12 zbiórek i zdominował grę blisko kosza.
- Wszyscy w tym zespole wierzą, że możemy wygrać i awansować. Nie bierzemy pod uwagę tego co mówi eksperci czy analitycy koszykarscy na nasz temat - dodał Hibbert, który tego dnia mógł liczyć na sporą pomoc swoich kolegów z zespołu.
Pacers mieli przed tym meczem nóż na gardle. Jeśli chcieli jeszcze realnie myśleć o awansie do wielkiego finału, to musieli koniecznie pokonać mistrzów ligi. To im się udało, a kluczowy okazał się finisz czwartej kwarty, którą podopieczni Franka Vogela zakończyli serią 16:6.
Ważnym czynnikiem, który wpłynął na porażkę Żaru było wyeliminowanie z gry LeBrona Jamesa w końcówce ostatniej odsłony z powodu sześciu fauli. MVP sezonu zasadniczego zdążył w całym meczu zdobyć 24 punkty, trafiając osiem z 18 prób z gry.
Gospodarze znów postawili na fizyczną, twardą grę. Dominowali na tablicach (49:30) i zdecydowanie wygrali walkę w punktach zdobywanych w pomalowanym - 50:32.
Kapitalnie spisał się Lance Stephenson, autor 20 punktów przy świetnej skuteczności 9/15. 19 oczek dołożył George Hill, a David West zanotował double-double w postaci 14 punktów i 12 zbiórek.
- Udało im się zneutralizować nasze punkty z pomalowanego. W następnym meczu musimy na to zwrócić większą uwagę - analizował porażkę Erik Spoelstra, trener Heat.
Słabszy mecz rozegrał Dwyane Wade, który zdobył 16 punktów lecz przy 15 rzutach z gry. "Flash" miał też pięć fauli. Kompletnie niewidoczny był również Chris Bosh, autor siedmiu oczek.
Piąty mecz w czwartek w Miami. W finale lepszy z tego pojedynku zmierzy się z San Antonio Spurs, którzy łatwo i pewnie ograli Memphis Grizzlies 4:0.
Indiana Pacers - Miami Heat 99:92 (26:22, 22:25, 29:23, 22:22)
(R. Hibbert 23, L. Stephenson 20, G. Hill 19 - L. James 24, M. Chalmers 20, D. Wade 16)
Stan rywalizacji: 2:2