Dawid Bilski: Jak pan podsumuje turniej w Ostrowie w wykonaniu zespołu Górnika?
Jerzy Chudeusz: W pierwszym meczu zanotowaliśmy porażkę. Turów Zgorzelec to drużyna nie naszego poziomu. Jest to zespół świetnie zorganizowany, bardzo szeroki skład. Fragmentami graliśmy całkiem nieźle, nawet wygraliśmy czwartą kwartę. W pozostałych dwóch meczach uważam, że rzeczywiście drużyna idzie do góry. Mieliśmy problemy na pozycji rozgrywającego, gdyż nie grał Marcus Carr a także kontuzjowany Rafał Glapiński. Próbowaliśmy Chada Barnsa, który wspierał dobrze zespół i myślę, że ten koszykarz zostanie z nami. Są postępy w naszej grze.
Co jeszcze jest do poprawienia w grze drużyny?
- Musimy ustabilizować grę zespołową, bo są mecze, w których lepiej grają wysocy gracze a gra słabiej obwód. W spotkaniu z AZS-em gracze wysocy mieli za mało punktów i zbiórek. Trzeba to zbilansować, żeby była odpowiednia równowaga zachowana. Cieszę się z tego, że młodzi zawodnicy robią postępy to jest duży plus. Popełniamy jeszcze błędy w obronie, pozwoliliśmy w ostatnim meczu rywalom na zbyt łatwe rzuty z dystansu. Zostaje nam jeszcze tydzień do ligi na dogranie wszystkiego.
Można powiedzieć, że ma pan dobranych zawodników na każdej pozycji?
- Taki komfort to może mieć trener Turowa Zgorzelec. Wiem już mniej więcej, w którym momencie, na którego zawodnika mogę liczyć i wystawić go na boisko. Po to rozgrywaliśmy wszystkie spotkania i turnieje. Mam już ustawioną wizję, bo na niewiele jako klub już możemy sobie pozwolić.
Jaki cel ma Górnik Wałbrzych w rozpoczynającym się za kilka dni sezonie ekstraklasy?
- Cel jest postawiony - utrzymanie się w ekstraklasie. Natomiast dla mnie każdy mecz będzie celem i chciałbym żeby zespół też tak do tego podchodził. Nie ma spotkań łatwych czy trudnych, każde jest bardzo ważne. Sukcesem tej drużyny będzie to, jeśli w każdym meczu będzie grała od początku do końca o zwycięstwo. Jakie będą rezultaty to nikt tego nie jest w stanie przewidzieć.