- Bardzo dużo pracowałem nad swoją grą. W przeciągu całego sezonu włożyłem w to wiele pracy i wysiłku. Brakuje mi słów, aby opisać radość z tego, że jestem teraz tutaj i mogę cieszyć się tym co wspólnie osiągnęliśmy - powiedział tuż po siódmym spotkaniu LeBron James, który otrzymał statuetkę MVP od samego Billa Russella, legendy koszykówki, 11-krotnego mistrza NBA.
W finałach James notował średnio 25,3 punktu, 10,9 zbiórki i 7 asyst. Rzucał na skuteczności 45 proc. W szóstym meczu zanotował triple-double.
Tuż po otrzymaniu statuetki "LBJ" zdecydował się na szczere wyznanie. Przyznał, że opinie innych ludzi nie obchodzą go.
- Nie interesuje mnie co ludzie mówią na mój temat. Jestem LeBron James z Akron w stanie Ohio, ubogiej dzielnicy. Nigdy nie przypuszczałem, że będę w takim miejscu, jakim jestem teraz. Zawsze kiedy idę do szatni i widzę koszulkę z numerem 6 na plecach i moim nazwiskiem, czuję się wyjątkowo. Nie interesuje mnie to co słyszę na swój temat poza parkietem - powiedział James, oklaskiwany co chwilę przez wypełnioną po brzegi halę w Miami.
Do tej pory w historii play off tylko trzech zawodników dwa razy z rzędu zdobywało mistrzostwo ligi i statuetkę MVP. Oprócz Jamesa i Russella był to również Michael Jordan.