Optymistyczny scenariusz mówiący o jakiejkolwiek przewadze jest oczywiście najbardziej pożądanym ze wszystkich. Wówczas podopieczne Jacka Winnickiego pewniej podeszłyby do rewanżu i przynajmniej trochę przybliżyłyby się w kierunku ostatecznego triumfu. Jednak wygrana na pewno nie przyjdzie łatwo, co zresztą wiedzą one doskonale.
Podczas półfinałów bowiem nieoczekiwanie przegrały starcie numer jeden w Bułgarii, mimo iż nastawienie było zupełnie inne. Potem dzięki ogromnej ambicji udało się odrobić straty, lecz podobny wariant niekoniecznie musi ponownie zaistnieć. W związku z tym Polkom pozostaje jeszcze dwa razy maksymalnie się zmobilizować i ukazać pełnię umiejętności. - Już przed meczem we Władysławowie, gdzie ważyły się losy promocji do ostatecznej rundy czułyśmy mały stres, bo przecież stałyśmy teoretycznie po tej gorszej stronie. Nie ma mowy, aby coś podobnego znów się stało. Złapałyśmy właściwy rytm i mam nadzieję, że obejrzymy zupełnie inny przebieg zdarzeń - analizuje obecną sytuację Agnieszka Szott-Hejmej.
Podobnie uważa sam selekcjoner. - Musimy zagrać z równą determinacją w obu konfrontacjach. Po tamtej feralnej potyczce dziewczyny pokazały charakter, wzięły odpowiedzialność w swoje ręce i osiągnęły zamierzony wynik.
Bez wątpienia dużo zależy od obrony, która parokrotnie przynosiła drużynie sukcesy. Zwłaszcza walcząc o sukces na obcym terenie trzeba pamiętać, iż chwila dekoncentracji może słono kosztować. A jak to bywa przy okazji decydującej rywalizacji, o triumfie decydują generalnie detale. - Spora tu zasługa trenera, którego filozofia opiera się właśnie o taki fundament. Jeżeli natomiast zdołamy wybronić akcję, wtedy czym prędzej gonimy na drugą stronę… Kontry bywają niezwykle pomocne w baskecie. Podczas różnych zawodów udowodniłyśmy po części, że potrafimy szybko przemieścić piłkę. Niech to stanowi kolejny mocny punkt zespołu - dodaje Magdalena Leciejewska.
Środkowa CCC Polkowice wedle przypuszczeń nie zawodzi pod koszem, zachowując co najmniej przyzwoity poziom. Niemniej oceniając indywidualnie "plusik" warto zapisać też przy nazwisku Pauliny Misiek, która w miniony wtorek okazała się być najlepiej punktującą reprezentacji. Zresztą nawet w sparingach dała sygnał, iż nie czuje zbędnej presji i po prostu chce pomóc koleżankom. Ponadto, pod względem strzeleckim przebudziła się inna złota medalistka ekstraklasy, Agnieszka Majewska, będąca wcześniej w cieniu reszty koszykarek.
Jeśli zatem team zdoła uwypuklić własne atuty, udział w czempionacie Starego Kontynentu jest sprawą absolutnie realną. Przeciwniczki co prawda nie zaznały dotąd goryczy porażki, odprawiając po drodze m in. Izrael, ale porównując ogólny potencjał wcale nie wypadają bardziej okazale.
Uwagę zwraca Olga Chatzinikolaou. Doświadczona obwodowa zdobywa średnio ponad 11 "oczek" i zazwyczaj przysparza problemów oponentom. Nieco lepiej prezentuje się wszechstronna Zoi Dimitrakou, która trafia zarówno z dystansu jak i bliższych odległości. Wiedząc o tym, Polki muszą zapewnić im odpowiednią asystę, by nie dać się zaskoczyć.
Sobotni mecz rozegrany zostanie w Grecji o godzinie 18.
Wszystko albo nic - zapowiedź meczu eliminacyjnego ME 2015 Grecja - Polska
W sobotę startuje faza finałowa eliminacji do mistrzostw Europy 2015. Biało-czerwone pierwszy pojedynek rozegrają na wyjeździe, gdzie powinny postarać się uzyskać korzystny rezultat.