Liga wycofuje się z pomysłu karania za mniejsze hale!

Działacze Polskiej Ligi Koszykówki postanowili wycofać się z pomysłu karania klubów za mniejsze obiekty niż trzy tysiące widzów!

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Wiele kontrowersji wzbudziła decyzja PLK o karaniu klubów, które posiadały mniejsze obiekty niż 3 tysiące miejsc. Pierwszym oponentem tego pomysłu był Andrzej Twardowski, który w poprzednim tygodniu na naszych łamach nakreślił całą sprawę bardzo dokładnie. - Napisałem już list do prezesa ligi z wnioskiem o wycofanie się z tego pomysłu, ponieważ po analizie frekwencji po tym sezonie, widać, że wygląda to fatalnie. Cztery kluby osiągnęły średnią frekwencję w trakcie sezonu poniżej 1000 kibiców, co jest fatalnym wynikiem. Skoro jest tak niska frekwencja i skoro w lidze muszą grać zespoły z mniejszych miast to taki przepis robi się trochę absurdalnie. Czy w Zgorzelcu, Kołobrzegu, Starogardzie Gdańskim jest sensem budowanie hali na 3 tysiące widzów? Przy planowaniu pojemności hali w fazie projektowania przyjmuje się skalę od 3 do 4 procent. Czyli w takim 10-tysięcznym Starogardzie Gdańskim hala powinna być 1,5 tysiąca widzów, żeby broniło się to ekonomicznie. Po co budować halę w Zgorzelcu na 3 tysiące? Kto ją zapełni? - mówił na naszych łamach prezes Energi Czarnych Słupsk.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Do tego sprzeciwu bardzo mocno włączyli się także kibice, którzy na facebooku założyli specjalną grupę. W mgnieniu oka rosła liczba fanów. Do protestu podłączyli się także sami koszykarze, m.in. Mateusz Kostrzewski, Krzysztof Krajniewski, czy Dawid Przybyszewski.

We wtorek włodarze PLK ogłosiły, że wycofują się z tego pomysłu. Jednakże w przyszłym sezonie hale Tauron Basket Ligi będą musiały posiadać co najmniej 2 tysiące miejsc. W drodze wyjątku kluby czasowo mogą korzystać z mniejszych obiektów - powyżej 1200 miejsc, ale tylko w miastach, które rozpoczęły budowę większej hali.

- Zarząd PLK SA ponownie analizował tę sprawę. Przeprowadziliśmy między innymi rozmowy z przedstawicielami samorządów w miastach, które byłyby objęte opłatami, wzięliśmy pod uwagę wszystkie argumenty. Stąd też zmiana wcześniejszej decyzji i odłożenie w czasie wymogu hali na 3000 miejsc - mówi na łamach oficjalnej strony ligi Jacek Jakubowski, prezes zarządu PLK.


Dawid Przybyszewski: Karanie za wielkość hali w obecnych realiach mija się z celem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×