Michał Ostrowski: Władze PLK oderwane od rzeczywistości

Władze Polskiej Ligi Koszykówki pod sporym naciskiem zrezygnowały z kontrowersyjnych dopłat za halę. Sęk w tym, że nadal nie zrozumiały istoty problemu.

PLK nadal zdaje się oderwana od rzeczywistości. Na siłę próbuję wymusić budowę nowych, większych hal, bo... podniosą one poziom i frekwencję. Jacek Jakubowski podaje nawet za przykład Koszalin. Być może i wzrosła widownia w tamtejszej hali, ale nie dlatego, że ona powstała. Wystarczy spojrzeć na wyniki klubu w minionym sezonie czy też po prostu zapotrzebowanie (szacuje się, że obiekty powinny mieć 3-4 procent objętości do wielkości miasta, bo inaczej będą nieopłacalne). Koszalin ma ponad 100 tysięcy mieszkańców, więc niespełna 2 tysiące widzów nie mieści się we wspomnianych ramach...

Jednocześnie Jakubowski zapomina o innych "wielkich" przykładach - Trefl Sopot czy Asseco Prokom Gdynia. W obu przypadkach frekwencja w poprzednim sezonie była niezadowalająca, niekiedy wręcz koszmarna. Ergo Arena momentami świeciła pustkami, niewiele lepiej wyglądało to w Gdyni. Tyle że tam powstał paradoks - wybudowano obiekt, w którym następnie zamontowano kotary, by zatuszować pustki.

Władze ligi nie zdają sobie sprawy, że problemem nie są hale. Po co budować nowe, skoro dotychczasowe nie są zapełniane? Nie wspominając już o tym, że kluby mogą nawet marzyć o hali, ale nie stać ich na jej wybudowanie. Tu wiele zależy od samorządów, a te nie mają żadnych podstaw, by wydawać miliony na nową halę.

PLK wycofała się z sankcji za mniejsze obiekty, ale tylko tymczasowo. Nadal wychodzi z założenia, że ich plan ma sens. Niestety, nie dostrzegam go w wielu przypadkach, w tym również w przypadku hal. Zamiast skupić się na sprawach istotnych, to liga chce za wszelką cenę pokazać, że jesteśmy profesjonalni. Zobaczcie, mamy nowe hale - teraz możecie inwestować, kupować reklamy. Bzdura. Tauron Basket Liga jest skazana na przeciętność i profesjonalną amatorszczyznę, dopóki nikt nie zda sobie sprawy, że magnesem jest reprezentacja i gwiazdy.

Kompletnie też nie rozumiem, dlaczego środki z dopłat za halę, miałyby trafić do klubów grających w europejskich pucharach. Przecież to absurd, jakich niewiele w polskim sporcie. Czy wyobrażacie sobie sytuację, aby Zagłębie Lubin czy inny klub z przeciętnym stadionem, był sponsorem (bo jak inaczej to określić?) Legii Warszawa czy Lecha Poznań. To może wówczas np. Stelmet Zielona Góra podzieli się zyskami np. ze sprzedaży biletów z Polpharmą Starogard Gdański ? Paranoja. To kolejny przykład wymuszania reform, zmian, które zaczynają odbiegać od zasad fair play czy też po prostu zasad logiki.

Warto się przy okazji zastanowić, czy romans z TVP Sport ma jakikolwiek sens. Nie dość, że stacja niezbyt przykuwająca uwagę (ujmując delikatnie, bo prawdę mówiąc to stacja niszowa), to w dodatku wszystko jest opakowane w stary papier toaletowy. Wszystko szare, nijakie, byle było. Nie zauważyłem dotąd, by koszykówka miała stać się prawdziwym produktem. To raczej dodatek, który warto mieć u siebie, bo płaci za transmisje.

Źródło artykułu: