- Wymagany budżet przez Polską Ligę Koszykówki to 2 miliony złotych. Na dzień dzisiejszy mamy zebrane 70 procent tej kwoty. Są to pieniądze od naszego głównego sponsora, a także od innych firm, które zadeklarowały swą pomoc. Mam wielką nadzieje, że uda nam się te 30 procent gdzieś zdobyć - mówił kilka tygodni temu prezes Polpharmy Starogard Gdański, Roman Olszewski.
Niepewna przyszłość w Starogardzie Gdańskim sprawia, że obecnie byli koszykarze zespołu nie rozważają pozostania na Kociewiu. Jednym z nich jest Marcin Nowakowski. - Mój kontrakt z Polpharmą wygasł i od tamtej pory nie miały miejsca żadne rozmowy z klubem w sprawie prolongowania umowy, co oczywiście jest efektem problemów, z jakimi boryka się klub - mówi zawodnik.
W porównaniu z wcześniejszym sezonem w barwach Polpharmy Starogard Gdański, 24-letni rozgrywający ma za sobą słabszy okres. W rozgrywkach 2011/2012 notował przeciętnie 7 punktów i 3,2 asysty w 21 minut, zaś w ostatnim sezonie tylko 6,2 punktu i 2,3 w 23 minuty. Czy to wpłynęło na liczbę zainteresowanych jego angażem?
- Oczywiście, nie wyprę się tego, że mam za sobą sezon, w którym nie było jakiegoś progresu, ale mimo to nadal jest zainteresowanie moją osobą. Mam kilka ciekawych ofert, mogę powiedzieć, że konkretnie rozmawiam obecnie z trzema zespołami z ekstraklasy, a jeden z nich grał ostatnio w górnej szóstce. Tragedii zatem nie ma - mówi Nowakowski.
- Niestety, nie jest tak, jak wtedy, gdy odchodziłem z Polonii Warszawa do Anwilu Włocławek. Wówczas wybrałem Anwil z grona wielu ofert. Niestety rynek jest coraz cięższy, wiele klubów nie zna swoich budżetów i zamiast myśleć nad przyszłością to muszą przez wiele tygodni domykać kwestie finansowe za poprzedni sezon. Wiele zespołów nie ma również jeszcze trenerów, a dla mnie rozmowa ze szkoleniowcem przed podpisaniem umowy jest najistotniejsza - dodaje playmaker.
24-letni zawodnik odniósł się również do przepisu, który wejdzie w życie od sezonu 2014/2015. Wedle nowej formuły, "Polaka" w protokole zastąpi "zawodnik miejscowy". - Dla mnie to nie ma nic wspólnego ze sportem. Zawsze powtarzałem, że jeśli ktoś jest dobry to i tak się wybije - kończy Nowakowski.