W przygotowanym zestawieniu Daniel Szymkiewicz zajął siódmą pozycję. Nowego podopiecznego chwali trener Ireneusz Purwiniecki. - Reprezentant Polski, przeszedł wszystkie szczeble rozgrywek młodzieżowych, jako młodszy. Grał w drużynie z o rok starszymi m. in. Ponitką, czy Grochowskim - przypomniał trener Spójni Stargard Szczeciński.
Czy młody koszykarz sprosta oczekiwaniom, jako podstawowy rozgrywający w I lidze? - Nie ukrywam, że musiałem zasięgnąć wielu informacji o Danielu, chociaż go widziałem, bo byłem na mistrzostwach Europy we Wrocławiu 2 lata temu. Zaważyła opinia trenera Szambelana, który jest niezależny, bo nie prowadzi żadnego ligowego zespołu. On uważa, że Daniel poradzi sobie w tej lidze. Patrząc na sytuację, że z tej drużyny grają Matczak i Grochowski sądzę, że nie będzie wielkiego ryzyka - ocenił Purwiniecki.
Ku zaskoczeniu części kibiców w czołowej dziesiątce znalazł się również powracający po dwóch latach do Spójni Jerzy Koszuta. - Sezon miał trudny. Może nie za bardzo spektakularny z tego względu, że była duża konkurencja na jego pozycji, mimo że wychodził w pierwszej piątce. Minuty musiały być podzielone i tego mu brakowało. Jeżeli wywalczy tutaj więcej to bardzo dobrze - przyznał Purwiniecki.
To wszechstronny i waleczny koszykarz. Dlatego w stargardzkiej ekipie będzie mógł występować na dwóch pozycjach. - Moja wizja jest taka, że Jurek Koszuta będzie grał na pozycjach 4/3. Celowo mówię o takiej kolejności. Biorąc pod uwagę sytuację w I lidze, drużyny nie są klasycznie zbudowane pod względem pozycji. Mieliśmy w tym roku problem z obroną niższych "czwórek" takich jak Mikołajko, czy Przemysław Szymański. Myślę, że Jurek spełni swoją rolę. Nie tylko w ataku, ale właśnie w obronie w tych sytuacjach - wyjaśnił trener Spójni.
Inny uniwersalny gracz, który wzmocnił zespół z Pomorza Zachodniego to Adrian Suliński. On ma pełnić głównie rolę rzucającego obrońcy. - Jest typową dwójką, która może częściowo zagrać na jedynce. W poprzednim sezonie na rozegraniu zagrał tylko raz w pierwszej piątce. Widzę dla niego rolę rzucającego obrońcy ze skierowaniem na rozegranie, jeśli będziemy mieli tam problemy z przewinieniami lub kontuzjami. Myślę, że z tej roli wywiąże się dobrze - tłumaczył Ireneusz Purwiniecki analizując możliwości poszczególnych zawodników.
Suliński podobnie, jak Szymkiewicz nie dokończył minionych rozgrywek z powodu kontuzji. Czy ich transfery były zatem ryzykowne? - Szymkiewicz mógł grać z tą kontuzją do końca sezonu. Po zmianie trenera grał mniej i postanowił zrobić zabieg, który był nieunikniony. To z korzyścią dla nas, bo jest już praktycznie gotowy do grania - stwierdził Purwiniecki. - Agent oraz on sam zaznaczyli, że nie ma po niej śladu. Oczywiście badania wszystko wykażą - dodał odnosząc się do sytuacji byłego gracza Znicza Basket Pruszków.