Działacze z Sopotu długo myśleli nad ostateczną decyzją, co do udziału w EuroCupie, ale po przeanalizowaniu wszystkich "za" i "przeciw" postanowili, że nie przystąpią do tych rozgrywek. Włodarze motywują to tym, że w przyszłym sezonie chcą przywrócić płynne finansowanie klubu. Zależy im na tym, żeby Trefl znów był postrzegany jako klub, który jest świetnie zorganizowany.
- Do ostatniej chwili analizowaliśmy możliwości przystąpienia do europejskich rozgrywek w najbliższym sezonie. Wykonaliśmy dokładną analizę kosztów naszych występów w EuroCup w zeszłym sezonie, a następnie symulację wydatków, jakie musielibyśmy ponieść w bieżących rozgrywkach. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że obecnie start w europejskich pucharach nie byłby dla nas dobrym rozwiązaniem. Jak już wielokrotnie podkreślałem - naszym celem jest budowanie solidnych fundamentów i stabilnie funkcjonującego klubu. W obecnej chwili udział w rozgrywkach pucharowych wiązałby się z "chwilową przyjemnością", a nie realnie przemyślanym i przygotowanym ruchem. Priorytetem jest dla nas dostosowanie celów do realnych możliwości i planowanie rozwoju Trefla Sopot na przestrzeni lat - a nie najbliższych tygodni. Jestem przekonany, że wspólnie z kibicami i sponsorami w ciągu najbliższych sezonów przygotujemy się do ponownej walki w Europie - ale będzie to ruch zaplanowany i przygotowany - a nie podejmowany "ad hoc" - skomentował na łamach oficjalnej stronie klubowej prezes Trefla Sopot, Andrzej Dolny.
Nam udało się dowiedzieć, że w klubie nadal są zaległości z poprzedniego sezonu, ale sytuacja z każdym dniem się poprawia. Działacze Trefla metodą "małych kroków" chcą wyjść z tych kłopotów. Prezes klubu apeluje jednak o cierpliwość. - W kontaktach z mediami otwarcie informujemy o naszych działaniach naprawczych związanych z wydarzeniami z zeszłego sezonu, które miały tak fatalny wpływ na naszą sytuację budżetową. Tego typu proces potrzebuje jednak czasu i oczekiwanie, że wszystkie problemy zostaną rozwiązane w jeden miesiąc są niepoważne. Staramy się dzień po dniu rozwiązywać kolejny mały problem i tak ten plan jest rozpisany na każdy kolejny tydzień i każdy kolejny miesiąc. Jeżeli zapyta się pan mnie za tydzień czy mamy zaległości to jaka będzie mogła być odpowiedź? Dajmy sobie trochę czasu na to aby działania, które realizujemy mogły mieć szansę zafunkcjonować - twierdzi Andrzej Dolny.
Prezes Trefla ma pewne zastrzeżenia, co artykułów, które pojawią się w mediach na temat owych zaległości, które są w klubie. - Mam uwagi co do rzetelności w komunikowaniu o sytuacji w klubie. Pojawia się komunikat o zobowiązaniach wobec zawodnika, a umyka fakt, że część tych zobowiązań - zgodnie z zawartymi kontraktami = mogą być jeszcze po prostu niewymagalne. Ale pewnie skrótowy nagłówek typu: "Klub ma zaległości" brzmi lepiej… - ocenia prezes Dolny.
"Nikt Ci tyle nie da, co Trefl może Ci obiecać..."
Jakie to prawdziwe...niestety.