Wiele wskazuje na to, że w nadchodzących rozgrywkach kibice w Tarnobrzegu zobaczą mniejszą liczbę obcokrajowców niż miało to miejsce w poprzednich sezonach. W ostatnich rozgrywkach w drużynie prowadzonej przez Dariusza Szczubiała grało czterech koszykarzy amerykańskich. - Razem z trenerem Marcem oglądamy i rozmawiamy z menadżerami graczy zagranicznych. Do drużyny wejdzie 2-3 zawodników. Będą to gracze w miarę klasowi, którzy mają ten zespół pociągnąć. Agenci dobrze wiedzą jakich zawodników potrzebujemy. Mają przede wszystkim punktować. Interesuje nas rozgrywający, zawodnik na pozycję 2/3 i skrzydłowy. Uznaliśmy, że center nie jest już nam potrzebny, bo mamy dwóch wysokich Polaków Łukasiaka i Przybyszewskiego - mówi Zbigniew Pyszniak.
Prezes Jeziorowców nie wyklucza, że drużyna może zostać wzmocniona także w trakcie sezonu. - Sezon jest długi i można skorzystać z okienka transferowego. Mamy teraz nowego sponsora i zawsze można usiąść do rozmów. Wiele nauczyliśmy się podczas naszego debiutanckiego sezonu, zapłaciliśmy frycowe. Teraz już wiemy jak się poruszać i działać, nie można od razu ruszać z pewnymi rzeczami. Zobaczymy jak się liga rozwinie, jak to się wszystko potoczy. Zawsze można wszystko ułożyć. Ja zawsze oglądam pieniądze po kilka razy zanim mam je wydać, nauczył mnie tego ten pierwszy sezon. Teraz z roku na rok nasze pieniądze są wydawane po coraz większej analizie i przemyśleniu - przekonuje sternik Stabill Jeziora.
Wszystko wskazuje na to, że zespół wzmocnią Amerykanie. Prezes Pyszniak podkreśla jednak, że zakontraktowani gracze muszą prezentować wyższy poziom niż Polacy. - Trener Leszek Marzec ma swoje kontakty w Stanach Zjednoczonych, także tutaj w Europie. Rozgląda się by ci zawodnicy byli niedrodzy a jednocześnie znacznie nas wspomogli. Póki co nam się to ostatnio udawało i liczymy, że tak zostanie. Będziemy jednak żądać by byli oni przynajmniej 40-50 procent lepsi od Polaków, a nie na zasadzie, że będą podobnymi graczami a będą zarabiać więcej tylko dlatego, że są Amerykanami. Mnie już to nie przekona - kończy Pyszniak.