Po pierwszej połowie wydawało się, że gospodarze zwyciężą lekko, łatwo i przyjemnie. Wszak po dwóch kwartach gracze KPSW/Astorii prowadzili już 53:33 i nic nie wskazywało na to, że przyjezdni będą jeszcze w stanie powalczyć o korzystny wynik.
Jednak na początku czwartej kwarty na ławkę powędrowali Przemysław Gierszewski i bracia Szyttenholmowie, co skwapliwie wykorzystali podopieczni Jarosława Żaka. Dzięki świetnej grze Karola Jażdżewskiego i Adam Gołucha rywalom udało się zmniejszyć stratę do bydgoszczan do dwóch punktów (62:60), ale to było wszystko, na co stać było ambitnych akademików.
W końcówce bydgoszczan do walki poderwał niedoceniany Adam Szopiński, który trafiając dwie "trójki" powiększył prowadzenie KPSW/Astorii (72:62). Warto wspomnieć, że sobotnią inaugurację w hali przy ulicy Królowej Jadwigi obserwował niemal komplet widzów, a kibice szczególną owację przygotowali dla Pawła Lewandowskiego, który wrócił do KPSW/Astorii po kilkumiesięcznym pobycie w I-ligowym ŁKS-ie.
Po sobotnim meczu temat do przemyśleń ma trener bydgoszczan, Maciej Borkowski. Zespół, który chce walczyć o awans do I ligi, nie może pozwolić sobie na chwilę dekoncentracji, tak jak to było podczas sobotniego starcia z Kutnem. Z kolei akademikom zabrakło niezbędnego doświadczenia, by do ostatnich minut walczyć z bardziej zgraną drużyną.
KPSW Astoria Bydgoszcz - AZS WSGK Kutno 84:74 (22:15, 31:18, 7:21, 24:20)
KPSW Astoria Bydgoszcz: D. Szyttenholm 17, A. Szopiński 14 (3), Gliszczyński 12 (4), Lewandowski 12, Grocki 10, O. Szyttenholm 7, Laydych 5, Gierszewski 3 (1), Małkowski 2, Kubacki 2, Tyborowski 0, Poliwka 0.
AZS WSGK Kutno: Jażdżewski 20 (1), Gołuch 18 (4), Rzońca 13, Karólewski 13, Szczepaniak 4, Micielski 4, Rydlewski 2, Depczyński 0.