Marcus Ginyard: W ogóle nie było tematu Anwilu

Dwa dni temu Marcus Ginyard oficjalnie stał się koszykarzem ukraińskiego Azovmashu Mariupol. Amerykanin wyznał, że w ogóle nie brał pod uwagę pozostania we Włocławku.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

- Nie wykluczam żadnej opcji, choć po sezonie w Anwilu ofert będę miał z pewnością więcej niż rok temu - mówił w czerwcu, tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu, Marcus Ginyard. Dzisiaj już wiadomo, że koszykarz kolejne rozgrywki spędzi w ukraińskim Azovmashu Mariupol. Wiadomo również, że Amerykanin w ogóle nie brał pod uwagę możliwości, że ponownie stanie się graczem Anwilu.

- Tak naprawdę to wiedziałem, że nie będę grał dalej w Anwilu już w momencie, gdy opuszczałem Włocławek. W ogóle nie brałem tego pod uwagę, ale mam wrażenie, że również Anwil nie był specjalnie zainteresowany - tłumaczy zawodnik.

W poprzednim sezonie Amerykanin notował dla Anwilu przeciętnie 12,3 punktu i 4,2 zbiórki. Dobre występy w Polsce otworzyły mu drzwi do gry w silniejszej ekipie - jego nowy pracodawca to przecież wicemistrz Ukrainy.

- Kilka ofert było interesujących. Przeważyło to, że Azovmash zawsze jest w czołówce ligi, zawsze jest mocnym kandydatem do złota, a także to, że będziemy grać w lidze VTB - mówi koszykarz.

Ginyard zagra razem z Danielem Kickertem, byłym zawodnikiem PGE Turowa Zgorzelec.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×