Powalczymy o coś więcej - rozmowa z Marcinem Kowalewskim, skrzydłowym Astorii Bydgoszcz

Marcin Kowalewski w najbliższym sezonie będzie zdobywał punkty dla I-ligowej Astorii. 27-letni skrzydłowy wyjaśnił dlaczego zdecydował się na transfer do Bydgoszczy.

Adrian Dudkiewicz: W poprzednim sezonie broniłeś barw PC Siden Toruń. Dlaczego teraz zdecydowałeś się na grę w Astorii Bydgoszcz?

Marcin Kowalewski: Przez wiele ostatnich lat bardzo często rywalizowałem z bydgoską drużyną. Teraz nadarzyła się okazja, aby zagrać w Astorii. I w tym okienku transferowym padła dobra propozycja ze strony działaczy i podpisałem odpowiedni kontrakt.

Trener Jarosław Zawadka też miał spory udział w Twoim transferze?

- Oczywiście, z obecnym trenerem Astorii Bydgoszcz znamy się od bardzo dawna. Jednak zaszła taka sytuacja, że ostatnio nie miałem okazji zagrać pod jego skrzydłami. Na szczęście w końcu wszystko się tak zawiązało i możemy pracować razem.

W ogóle ostatnio byłeś bardzo blisko Bydgoszczy. Pamiętasz swoją przygodę z Polpakiem Świecie?

- Można właściwie powiedzieć, że zwiedziłem wszystkie okoliczne kluby, bo poza Polpakiem Świecie był to też PC Siden Toruń. Akurat w tej grupie Astoria Bydgoszcz się nie znalazła i teraz musiał nadejść czas na podpisanie umowy z tym klubem.

Liczysz, że w Bydgoszczy będziesz walczył o coś więcej niż tylko utrzymanie w I lidze?

- Ostatnio prezes klubu Bartłomiej Dzedzej przedstawił wstępny plan budżetu na nadchodzący sezon. Mam nadzieję, że w trakcie trwania rozgrywek zgramy się jeszcze mocniej i powalczymy o wyższe cele niż tylko o ligowy byt.

Zgodzisz się z tezą, że po awansie Śląska Wrocław I liga nie będzie już tak mocna i ciekawa jak rok temu?

- Rzeczywiście, w poprzednim sezonie Śląsk Wrocław został miał prawdziwą hegemonię w tych rozgrywkach. Jednak teraz już kilka drużyn zbudowało naprawdę mocne składy i dlatego walka będzie tak samo pasjonująca jak wcześniej.

W bieżącym okresie transferowym z Astorii Bydgoszcz odeszli Sebastian Laydych i Wojciech Fraś. Będzie brakować ci partnera na pozycji numer pięć?

- Ale za to jest na przykład Dorian Szyttenholm. Znam go od dłuższego czasu i wiem czego mniej więcej można się po nim spodziewać, gdyż w trakcie gry zawsze można liczyć na jego walkę i zaangażowanie. Jest też młody Szymon Milczyński z Wilków Morskich Szczecin, który powinien być dobrym uzupełnieniem pod koszem.

A jak w ogóle oceniłbyś skład Astorii Bydgoszcz?

- Większość zawodników znam z rywalizacji na I-ligowych parkietach. Na pewno nie brakuje im umiejętności fizycznych i technicznych. Jest też kilku młodych koszykarzy i wszystko polegać będzie na zgraniu zespołu.

W tym roku będziesz kluczowym graczem Astorii. Jesteś przygotowany psychicznie i fizycznie do roli jednego z liderów?
-

Oczywiście muszę się liczyć z takim zadaniem. Po to też zostałem ściągnięty do tego zespołu. I mogę obiecać, że będę robił wszystko, aby kibice bydgoskiego basketu, koeldzy z drużyny, zarząd klubu byli zadowoleni z mojej postawy na parkiecie.

Źródło artykułu: