Adam Popek: Przyjechałaś do Krakowa w czwartek, zatem nie miałaś specjalnie czasu by poznać nowe środowisko, ale mimo to poczyniłaś chyba jakieś obserwacje?
Zane Tamane: Od razu zauważyłam, że zespół tworzą naprawdę miłe dziewczyny. Oczywiście wciąż paru brakuje, lecz w kwestii obecnego stanu kadry nie mogę powiedzieć nic złego. Pierwszemu treningowi po moim przybyciu tylko się przyglądałam. Dopiero na piątkowym byłam już razem z resztą. Cieszy mnie fakt, iż wszyscy ciężko pracują. Panuje dobra atmosfera ku temu. Taki prognostyk pozwala myśleć pozytywnie.
Trener bardzo ambicjonalnie wykonuje swoje obowiązki. Podczas zajęć sporo uwagi poświęca detalom.
- Zgadza się. Przecież przebywałyśmy ostatnio w hali ponad dwie godziny. Wierzę jednak, że dzięki temu osiągniemy więcej i sezon nagrodzi nasz wysiłek.
Teraz de facto tworzycie całą podbudowę pod rozgrywki.
- Specyfika startu. Jeśli chcesz zwyciężać musisz wykazać determinację, by później móc rzeczywiście walczyć o najwyższe cele.
Ostatnio broniłaś barw rosyjskiej Nadieżdy Orenburg, gdzie średnio spędzałaś w grze ponad dwadzieścia minut. Byłaś tam więc dość istotną zawodniczką.
- Pierwotnie całość wyglądała nieźle, lecz problem polegał na tym, iż co chwilę zmieniali się szkoleniowcy. Łącznie prowadziło nas trzech coachów.
Ciężko pewnie przychodziło znalezienie chwili, by wzajemnie się poznać i zrozumieć oczekiwania obu stron.
- Dokładnie. Dodatkowo nie awansowałyśmy do najlepszej "ósemki" Euroligi ulegając CCC Polkowice. Między innymi dlatego teraz tak bardzo chcę zdobyć mistrzostwo Polski (śmiech). Lepiej nam poszło natomiast na krajowej arenie, gdzie uzyskałyśmy brązowy medal.
Ogólnie posiadasz duże doświadczenie, gdyż reprezentowałaś kluby tureckie, czeskie, WNBA. Wobec tego przypuszczam, że będziesz bardzo pomocna dla Białej Gwiazdy.
- Ważne aby kolektyw funkcjonował razem. Nie rozpatrujmy w kategoriach jednostek. Aczkolwiek myślę optymistycznie.
Ponadto zaliczasz się do najwyższych koszykarek Europy.
- Powiem szczerze, że sama nie potrafię sprecyzować jak to jest z moim wzrostem. Jednym razem piszą 200 cm, innym 198 cm. Cóż, liczą się umiejętności.
Prawdopodobnie przypadnie ci rola podstawowego centra a temu siłą rzeczy towarzyszą większe oczekiwania.
- Pewnie tak, niemniej jeśli każda podporządkuje się poleceniom coacha, sumiennie podejdzie do obowiązków wtedy wypracujemy pewien jednolity, konkretny system poczynań w obu formacjach, bez dominacji konkretnej persony. A ja oczywiście dołożę wszelkich starań, żeby zwiększyć jakość drużyny.
Poprzednich miesięcy Wisła nie wspomina najlepiej. Przegrany złoty medal ekstraklasy, brak obecności pośród ośmiu najlepszych ekip Starego Kontynentu sprawiają, że obecnie ma co udowodnić.
- Oczekuję ciekawych, pełnych rywalizacji miesięcy. Obyśmy zrozumiały się w miarę szybko i później pokazały to na boisku. Istotne żeby wytworzyć chemię.
Kiedy w ogóle zaczęłaś uprawiać koszykówkę? Czemu wybrałaś tę dyscyplinę?
- Około trzynastego roku życia. Dlaczego basket? Byłam wysoka, co zostało mi do dziś (śmiech). Poza tym rodzice nie wytwarzali jakiejś presji. Po prostu cieszyli się, że coś robię. To było ważne, bo chciałam wyjechać na studia za ocean. Tam łączyłam naukę i grę w zespole uniwersyteckim. Tyle, że nie wiedziałam co stanie się potem. Zanotowałam cztery dobre sezony. Później szczęśliwie napłynęły oferty. Całe życie poświęciłam pomarańczowej piłce. Nie wyobrażam sobie rozstania czy podjęcia pracy gdzie indziej.
Przypuszczam, że wspomniane lata w Stanach odegrały kluczową rolę?
- Nie było łatwo, ponieważ wyjechałam daleko od domu. Zostawiłam rodziców, przyjaciół. Z drugiej strony w ten sposób ukształtowałam charakter.
Dalej współtworzysz reprezentację Łotwy?
- Obecnie nie. Trudno rywalizować na "pełen zegar". Muszę myśleć o swoim zdrowiu. Nie będę już młodsza (śmiech). Każdy potrzebuje przerwy regeneracyjnej. Dotyczy to sfery fizycznej oraz mentalnej.
Przed przybyciem tutaj wyobrażałaś sobie jakoś Polskę, panujące realia?
- Gunta Basko niegdyś przywdziewała trykot Białej Gwiazdy i zdążyła mi przekazać parę wskazówek. Nie zwiedziłam dotąd starego miasta, lecz słyszałam mnóstwo pochlebnych opinii.