Karol Wasiek: W środę początek mistrzostw Europy w Słowenii. Waszym pierwszym rywalem będą Polacy, z którymi mierzyliście się na turnieju we Włoszech. Wówczas przegraliście. Czy wynik tamtego spotkania może mieć jakikolwiek wpływ na środowe spotkanie?
Giorgi Cincadze: Myślę, że nie. Pamiętam tamto spotkanie na turnieju we Włoszech. To był dla nas pierwszy turniej w okresie przygotowawczym. Byliśmy wówczas bardziej skoncentrowani na tym, żeby ogrywać młodych zawodników. Traktowaliśmy szkoleniowo ten turniej. Wyniki wówczas nie były aż tak bardzo ważne. Wydaje mi się, że w okresie przygotowawczym z każdym tygodniem nabieraliśmy coraz lepszą formę. Uważam, że możemy być zadowoleni z pracy, jaką wykonaliśmy. Zresztą w ostatnim meczu przeciwko Litwie udowodniliśmy swoją siłę.
Co możesz powiedzieć o polskiej drużynie?
- Polska to bardzo dobry zespół. Grają bardzo fizyczną koszykówkę, która oparta jest na grze inside-outside. Oni będą bardzo trudnym rywalem na EuroBaskecie nie tylko dla nas, ale dla wszystkich zespołów.
Uważasz, że to pierwsze spotkanie przeciwko Polsce będzie kluczowe dla losów obu drużyn w tej grupie?
- Myślę, że jest ważne, ale nie przesądzałbym, że jest kluczowe. Każda ekipa rozegra po pięć meczów i nawet jak ktoś przegra w pierwszym meczu to nadal ma szansę na wyjście z grupy. To jest turniej, a tutaj wszystko jest możliwe.
Jakie są wasze oczekiwania przed tym turniejem?
- Prawdę mówiąc nasze oczekiwania się nieco zmieniły po tym, jak w zespole nie ma Zazy Paczulii oraz Tornike Shengalii. Obaj są kontuzjowani i to mocno zmieniło nasze oczekiwania, co do tego turnieju. Naszym celem jest jednak wyjście z grupy i tego nie ukrywamy.
Grupa jest chyba jednak bardzo trudna?
- Oczywiście. Nasza grupa jest bardzo trudna. Mamy obrońcę tytułu - Hiszpanię oraz gospodarza Słowenię, Polska i Chorwacja to także mocny rywal. Ciężko jest powiedzieć, co możemy ugrać na tym turnieju.
Który zawodnik jest dla was większą stratą - Pachulia, czy Shengalia?
- Pachulia, który był naszym kapitanem i liderem tej drużyny. Jego absencja jest dla nas wielką stratą i tego nie ma co ukrywać. Shengalia z kolei wnosił wiele energii do naszego zespołu. Był dobrym strzelcem i nieźle sobie radził na tablicach. Straciliśmy nieco centymetrów pod koszem i to może być nasza bolączka na tym turnieju.
Kto w takim razie przejmie rolę lidera po Pachulii? Może Giorgi Cincadze?
- Ja z pewnością jestem jednym z bardziej doświadczonych zawodników w tej kadrze. Gram w reprezentacji już od ponad 10 lat. Jestem głównym rozgrywającym i myślę, że na pewno wiele ode mnie zależy.