Piotr Kardaś w przeszłości był kapitanem Siarki Tarnobrzeg, z którą występował przez kilka sezonów na zapleczu ekstraklasy. - Można powiedzieć, że co roku są te miłe powroty w dawne miejsca. Bardzo się cieszę, że mogę się jeszcze pokazać kibicom. Nie jestem już najmłodszy, ale wciąż staram się trochę biegać - przyznaje zawodnik Rosy Radom.
Radomianie w meczu ze Stabillem Jeziorem Tarnobrzeg nie pokazali pełni swoich możliwości. O wyniku spotkania zadecydowała końcówka trzeciej i początek czwartek kwarty. - Na pewno gospodarze grali dobrze w obronie, wywierali presję. Mieliśmy jakieś problemy z koncentracją, popełniliśmy 3-4 głupie błędy. Na tym poziomie jest to za dużo, rywal szybko odskoczył i było po meczu. Jest okres przygotowawczy, na pewno jesteśmy zmęczeni, ale na świeżość przyjdzie jeszcze czas. Takie błędy trzeba jednak eliminować nawet na zmęczeniu - przyznaje kapitan Rosy.
Podopiecznym Wojciecha Kamińskiego brakuje w okresie przygotowawczym stabilizacji, co związane jest z dużą liczbą kontuzji, jakie gnębią koszykarzy z Radomia. - Jest to nasz problem, w prawie całym składzie gramy dopiero pierwszy turniej. Ostatnio nie trenowało nas 5-6 i musieliśmy się trochę wspomagać juniorami. Powoli się wszyscy leczymy, czekamy jeszcze na Koriego Luciousa. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie już w dobrym kierunku.
Starcie w Tarnobrzegu nie było ostatnim spotkaniem Stabill Jeziora i Rosy w najbliższym czasie. W okresie przygotowawczym oba zespoły mogą zagrać ze sobą jeszcze dwa spotkania, a na inaugurację sezonu 2013/2014 zmierzą się ze sobą w Radomiu. - Na pewno zdążymy się poznać. Myślę jednak, że trenerzy coś dla siebie zostawią i jakieś asy w rękawie będą czekać aż na ligę. Powoli się przygotowujemy i miejmy nadzieję, że razem stworzymy dobre widowisko na początek sezonu - kończy były gracz tarnobrzeskiej Siarki.