Drużyna PTG Sokoła Łańcut nie obroniła tytułu sprzed roku, nie wygrywając żadnego spotkania. Gra podopiecznych Dariusza Kaszowskiego była jednak znacznie lepsza niż osiągnięte wyniki. - Myślę, że w dużej mierze udało nam się zrealizować założenia na ten turniej. Jesteśmy jeszcze trochę zmęczeni po ciężkich treningach w okresie przygotowawczym. Jakby nie było graliśmy też z mocnymi drużynami, silniejszymi od nas fizycznie. Z MOSIR-em Krosno, a więc naszym ligowym rywalem też mecz był na styku. Turniej można zaliczyć do udanych - mówi Damian Pieloch.
Gracz Sokoła był pewnym punktem swojej drużyny. Szczególnie udany był dla niego mecz z Rosą Radom, w którym zdobył aż 31 punktów. Dzięki jego rzutowi łańcucianie doprowadzili w tym spotkaniu do dogrywki. Wiele wskazuje na to, że 24-latek będzie w nadchodzącym sezonie jednym z liderów swojego zespołu. - Mam taką nadzieję i liczę na to. Z myślą o tym przygotowywałem się do nowego sezonu. Zobaczymy jak to będzie na parkiecie.
Warto dodać, że drużyna z zaplecza ekstraklasy nie zagrała na mistrzostwach Podkarpacia w optymalnym składzie. Tylko w jednym spotkaniu zagrał Michał Baran. Do składu Sokoła ma dołączyć także jeszcze jeden wysoki zawodnik. - Play off są naszym głównym celem, ale może uda się osiągnąć coś więcej. Jest mniej drużyn w lidze, na pewno będzie ona wyrównana i każdemu będzie ciężko wygrywać - przyznaje gracz Sokoła Łańcut.
Dla podopiecznych trenera Kaszowskiego mecze w Tarnobrzegu były świetną okazją do sprawdzenia swoich umiejętności. Łańcucianie rozegrali dwa spotkania z drużynami, które grają na co dzień w ekstraklasie. - Na pewno fajnie było się sprawdzić w grze z lepszymi od siebie. W takich turniejach właśnie o to chodzi - stwierdza Pieloch.