- Najważniejsze, że przez cały czas byliśmy drużyną. W trakcie całego meczu potrafilismy ze sobą rozmawiać. Nasza komunikacja na boisku była bardzo dobra. To bardzo ważne, ponieważ w wyjazdowych spotkaniach zawsze jest bardzo trudno. Wykonalismy naprawdę kawał dobrej roboty - powiedział naszemu portalowi Donald Copeland.
Copeland uważa, że jego zespół był bardzo dobrze przygotowany na spotkanie ze swoim ostatnim rywalem. - O drużynie z Poznania wiedzielismy bardzo wiele. Zdawalismy sobię sprawę, że musimy zagrać agresywnie, ponieważ nasz rywal posiada wielu dobrych zawodników. Na pozycji numer jeden grę potrafi prowadzić Miah Davis. Mielismy szczęscie, że rozgrywający rywali złapał szybko sporo fauli. Można powiedzieć, że dzięki temu poczulismy się bardziej pewnie - uważa zawodnik Turowa.
W ostatnim spotkaniu ekipa ze Zgorzelca zagrała bardzo słabo w trzeciej kwarcie. Z czego wynikał ten przestój? - Przede wszystkim złapalismy wtedy mnóstwo fauli. To zawsze jest sporym problemem. Rywale mieli wiele okazji, żeby zdobywać punkty z linii rzutów osobistych. Ważne jest to, że potrafilismy pozbierać się w czwartej kwarcie - uważa Copeland, który zaznacza również, że w grze jego zespołu wiele elementów wymaga poprawy. - Musimy pracować nad wszystkim. Poprawy wymaga zarówno nasza gra w obronie jak i w ataku. Należy pamiętać, że było to dopiero nasze drugie spotkanie w tym sezonie. Musimy pracować na treningach, oglądać nasze spotkania i robić wszystko, żeby nasza gra uległa poprawie - przyznaje.
W ubiegłym sezonie Copeland był liderem Polpharmy Starogard Gdański. Zawodnik Turowa nie ukrywa, że w nowym zespole jego rola jest inna. - Nie sądzę, że będzie podobnie jak w ubiegłym roku. Mam w tym zespole do odegrania swoją rolę. Wierzę, że przyczynię się do zwycięstw naszego zespołu. Moja rola jest teraz zupełnia inna. Przede wszystkim jestem w lepszym zespole, w którym znajdują się wyższej klasy trenerzy i zawodnicy. Nie muszę robić tak wiele jak rok temu. Posiadamy bardzo wyrównany zespół - twierdzi Amerykanin.