Justyna Żurowska po raz kolejny wróciła na gorzowski parkiet w koszulce Białej Gwiazdy. W tym sezonie barw drużyny z Krakowa broni także Agnieszka Szott-Hejmej. Czy pomagały one ustalać taktykę przeciwko trenerowi Dariuszowi Maciejewskiemu? - Gorzów to już zupełnie inna drużyna niż ta, w której my grałyśmy. Ciężko było pomagać trenerowi. Trener Svitek jest na tyle mądrą osobą koszykarsko, że sam nas przygotował na to spotkanie - powiedziała Żurowska.
Była zawodniczka Akademiczek za każdym razem gdy powraca na gorzowski parkiet czuje się bardziej stremowana niż zwykle. - To prawda, tak właśnie jest. Wszystkie moje rzuty były bardzo nerwowe. Czuję po sobie, że nie jestem tą samą osobą, gdy gram gdziekolwiek indziej. Tak naprawdę, po 9 latach w AZS-ie nie ma co się dziwić. I szczerze to nawet nie próbuję z tym walczyć, po prostu tak jest. Może kiedyś przyjdzie moment, że podejdę do tego bez emocji - przyznała koszykarka Wisły Can Pack Kraków.
Sobotni pojedynek gorzowianek z krakowiankami był bardzo wyrównany, ale ostatecznie to ekipa spod Wawelu mogła cieszyć się ze zwycięstwa. - Byłyśmy drużyną i to jest klucz tego sukcesu. Nie funkcjonowałyśmy bardzo dobrze w ataku, wszystkie miałyśmy słabe momenty w ofensywie, ale w obronie byłyśmy cały czas skoncentrowane i obrona trzymała wynik. Nie mogłyśmy odskoczyć w ataku, nie mogłyśmy ustawić sobie tego meczu, tak jak chciałyśmy. Ale nasza postawa w obronie dawała nam nadzieję, że cały czas zwycięstwo jest blisko - komentowała Żurowska.
Decydujący dla przebiegu tego pojedynku był początek czwartej kwarty, kiedy to Wisła w niecałe trzy minuty zdobyła 11 punktów. - Pozostawała kwestia, żeby ktoś w końcu zaskoczył i super wejście zrobiła Zane Tamane, która weszła, zdobyła ważne punkty, zrobiło się kilka punktów przewagi i taką końcówkę powinno się już wygrać - dodała zawodniczka Białej Gwiazdy.
Obecnie Wisła Can-Pack Kraków ma na swoim koncie dwa zwycięstwa. Jak można ocenić ten zespół na początku sezonu? - Na chwilę obecną czekamy na nasze trzy dodatkowe zawodniczki. Wiadomo, że są to zawodniczki do grania i ciężko nas teraz nazwać prawdziwym zespołem, jakim Wisła będzie w tym sezonie. Jak na razie jest bardzo dobrze. Jest trener, który ma pomysł na wszystko, który nas prowadził do tego ideału, który on ma w głowie. To jest fajne. Nawet ten mecz to pokazał. Atak nieco zawiódł, ale konsekwentną obroną utrzymałyśmy niski wynik przeciwnika - zakończyła Justyna Żurowska.
[/b]