Spłacić kredyt zaufania wobec trenera Urlepa - rozmowa z Jarosławem Mokrosem, graczem Energi Czarnych Słupsk

- Bardzo mi zależy na tym, aby w tym roku udowodnić swoją wartość, by spłacić kredyt zaufania wobec trenera Urlepa - mówi Jarosław Mokros, nowy gracz Energi Czarnych Słupsk.

Karol Wasiek: Tak sobie myślę, że te dwa-trzy ostatnie miesiące były chyba najgorsze w twojej karierze... To oczekiwanie, spoglądanie na telefon. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?

Jarosław Mokros: Najgorzej czułem się w zeszłym roku po sezonie, kiedy to przechodziłem dwie operacje rekonstrukcji ścięgna palca. Wtedy było najciężej psychicznie i fizycznie dojść do siebie po tych wszystkich lekach, antybiotykach i rehabilitacjach. W tym roku natomiast też było bardzo ciężko z racji tej, że od czerwca nie mogłem znaleźć swojego miejsca. Niby zainteresowanie było, ale każdy mówił o braku pieniędzy, nie próbując nawet dać oferty do przemyślenia. To było dla mnie bardzo niemiłe przeżycie, tym bardziej że grając w Starcie w każdym meczu dawałem z siebie maks, a po końcowych gwizdkach byłem poobijany, gdyż nie było dla mnie piłki straconej. Nigdy nie odpuszczam, niestety w statystykach nie ma rubryki "walka" czy "zaangażowanie", więc wiedzą to tylko ci którzy byli na meczach, bo w telewizji niestety meczy Startu nie pokazywano.

De facto z jakich klubów miałeś propozycje po sezonie?

- Cztery propozycje to dużo czy mało? nie wiem, zainteresowani byli mną trenerzy z Asseco, Anwilu, Krosna, na samym początku ze Słupska, gdzie de facto udało mi się podpisać kontrakt i jestem bardzo szczęśliwy że zostaję z chłopakami i świetnym trenerem, ogromna szansa dla mnie na rozwój. Przynajmniej rok będę Panterą.

Może za bardzo zaufałeś działaczom Startu, że będzie tam ekstraklasa i później było ciężko podpisać jakiś kontrakt?

- Nie zaufałem całkowicie, po swoich przygodach z klubami zawsze trzeba mieć pewną dozę zdrowego rozsądku. Ostatni sezon wspominam świetnie, zarówno pod względem minut, finansów jak i atmosfery w drużynie. Klub działał tak dobrze, jak mógł i mówiąc zupełnie szczerze liczyłem, że znajdą się środki na ten sezon, a ja przedłużę kontrakt. Liczyłem się jednak z takim rozwojem sytuacji jaki miał miejsce i mój agent rozglądał się w kraju i zagranicą za nowym pracodawcą.

Jarosław Mokros będzie grał w Enerdze Czarnych Słupsk
Jarosław Mokros będzie grał w Enerdze Czarnych Słupsk

Byłeś na treningach w Asseco Gdynia. Nie było tam szansy na kontrakt?

- Zgadza się. W tym miejscu chciałbym podziękować trenerowi Dedkowi za zgodę na treningi z jego drużyną, było mi to niezwykle potrzebne aby poczuć parkiet. Niestety treningi samemu to nawet nie 50% tego, co można osiągną z partnerami. Mimo starań trenera Dedka nie udało się podpisać kontraktu.

Skąd w ogóle opcja Czarnych się pojawiła? Bo ona chyba dość przypadkowo się pojawiła, prawda?

- Propozycję ze Słupska otrzymałem w zasadzie jako pierwszą po sezonie. Wtedy postanowiliśmy z agentem poczekać na rozwój sytuacji i sprawy potoczyły się inaczej. W Słupsku staż odbywa moja dziewczyna, więc aby spędzać czas z nią i jednocześnie być w treningu postanowiliśmy z agentem wykonać telefon do trenera Urlepa z prośbą o możliwość treningu. Treningi, turniej i trener uznał, że mogę się przydać w drużynie i oto jestem. Bardzo mi zależy na tym, aby w tym roku udowodnić swoją wartość, by spłacić kredyt zaufania wobec trenera Urlepa. Jestem w świetnej drużynie pod wodzą świetnego trenera. Mam tutaj silną rywalizację, od 3 miesięcy nie mogłem normalnie trenować, nie pozwolę żeby historia powtórzyła się za rok. Wszystkie te zdarzenia dały mi motywację i kopa do jeszcze większej pracy nad sobą.

Co możesz dać tej ekipie? W jakiej roli cię widzi trener?

- Nie odpuszczam w obronie i mam nadzieję jako obrońca eliminować najlepiej i najskuteczniej jak się da przeciwnika wykorzystując każdą sekundę jaką dostanę na parkiecie. Powalczę na tablicach i mam nadzieję dorzucić kilka punktów do wyniku. Myślę, że trener na razie widzi mnie w roli zmiennika, ale mam charakter i będę walczył o jak największą ilość minut. Potrzeba na to jeszcze trochę czasu, bo nie jestem u szczytu formy po takiej przerwie, ale nie spocznę na laurach i nie będę czekał na przelewy. Trenować, podnosić swoje umiejętności i walczyć z najlepszymi. Tak musi być, jeśli ktoś uważa że podpisanie kontraktu gwarantuje mu minuty to jest w błędzie. Jestem przekonany, że u trenera Urlepa jeśli ktokolwiek chce grać, musi ciężko pracować, walczyć i nie spoczywać na laurach po jednej wygranej.

Czego nauczyła cię ta sytuacja, którą miałeś w te wakacje?

- Mam 23 lata, od 16 roku życia jestem zawodowcem, z dala od domu, siłą rzeczy muszę ufać ludziom otaczającym mnie, choć kilku z nich nie chciałbym już nigdy spotkać. Zawsze mogę liczyć na rodziców, moich braci i moja dziewczynę, natomiast wobec ludzi postronnych trzeba mieć trochę choć odrobinę dystansu. W przyszłym roku na pewno nie będę leżał na hamaku i odpoczywał, ale szukał w wakacje szansy na jakikolwiek rozwój sportowy by nie musieć się martwić czy będę w formie czy nie. W tym roku będę silny, w przyszłym 3 razy silniejszy, lepszy, uważniejszy i wierzę, że telefon będzie dzwonił, a póki co skupiam się na tym, by dać Panterom to, czego oczekują.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)