We wszystkich trzech meczach, które PGE Turów Zgorzelec rozegrał w tym sezonie to właśnie Damian Kulig był najskuteczniejszym strzelcem zespołu. Przeciwko Unicksowi Kazań rzucił 19 punktów, z kolei w starciu ze Spartakiem uzbierał 16 oczek. W spotkaniu ligowym, w którym rywalem zgorzelczan był AZS Koszalin, Kulig w ciągu 23 minut na parkiecie - zdobył aż 21 punktów, będąc bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem w drużynie.
Kluczem do świetnej formy Kuliga jest przygotowanie fizyczne. Zawodnik "zrzucił" niepotrzebne kilogramy i teraz czuje się znacznie lepiej - jest szybszy, dynamiczniejszy, a co za tym idzie - groźniejszy dla rywali. Z takiego obrotu spraw bardzo cieszą się działacze ze Zgorzelca, którzy długo pracowali nad tym, że zmienić nieco podejście Kuliga do zawodu. Jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się o nim, że jest utalentowany, ale kompletnie nieprzygotowany fizycznie. Teraz ta sytuacja zmieniła się diametralnie. - Damian jest w życiowej formie, ale muszę powiedzieć, że długo nad tym pracowaliśmy, począwszy od niego, jego żony i wszystkich w klubie, żeby zmienić jego nastawienie do przygotowania fizycznego. Udało się nam to zrobić, wygląda teraz na bardzo szczęśliwego. Pomogło mu zrzucenie zbędnych kilogramów i wszyscy na tym skorzystaliśmy. Jego utrata kilogramów zwiększa jego potencjał ruchowy, a to przekłada na lepsze statystyki, postawę podczas meczów, czy treningów - mówi w rozmowie z naszym portalem Grzegorz Ardeli, dyrektor sportowy PGE Turowa Zgorzelec.
Jego formę doceniają także koledzy z zespołu, którzy zgodnie podkreślają, że Kulig znajduje się w życiowej dyspozycji. - Damian jest w wyśmienitej formie i wszyscy się z tego cieszymy, bo do tej pory jest praktycznie nie do zatrzymania w lidze polskiej, jak i w VTB. Widać, że ciężko pracował w wakacje i miło patrzeć na to, jak gra - twierdzi z kolei Michał Chyliński, kapitan zespołu ze Zgorzelca.
Kulig przyćmił na początku sezonu nawet samego Filipa Dylewicza, który przychodził do Zgorzelca, aby być niezwykle ważną częścią zespołu. Niektórzy mówili nawet, że będzie liderem drużyny, ale jak na razie jest nim 26-letni podkoszowy. - Damian jest w kapitalnej formie i wykorzystuje swoje atrybuty w 100 procentach. Ja tylko mu czasem podpowiadam, żeby skupiał się tylko i wyłącznie na grze, a nie na dyskusjach z sędziami, bo niepotrzebnie traci energię - śmieje się były gracz Trefla Sopot.