Musimy się wszyscy dołożyć - rozmowa z Marcinem Nowakowskim, graczem Stabill Jeziora Tarnobrzeg

- Trzeba dążyć do tego, żeby w meczu wszyscy zaskoczyli. Amerykanie muszą swoje zrobić, ale zespół musi być zbilansowany, żeby w równym stopniu dawać coś drużynie i pomagać wygrywać - mówi Nowakowski.

Bartosz Półrolniczak: Ochłonęliście już po porażce ze Śląskiem i jesteście gotowi na Asseco?
Marcin Nowakowski:

Nie mieliśmy tak naprawdę wyjścia, musieliśmy ochłonąć. Przeanalizowaliśmy tamten mecz, obejrzeliśmy go na wideo. Wiemy co źle zrobiliśmy, musimy już zapomnieć o tym spotkaniu. Teraz przed nami kolejny mecz na wyjeździe. Jesteśmy gotowi żeby walczyć i wrócić z Gdyni z dwoma punktami.

Chase Simon nie trenował z wami w czwartek, dlaczego?
-

Ciężko mi powiedzieć, to raczej jakiś lekki uraz i na pewno zagra z Asseco.

Co w ogóle możesz powiedzieć o drużynie Davida Dedka?
-

Nie jest łatwo teraz określić co jest najmocniejszą, a co najsłabszą stroną danej drużyny, to będzie dopiero 3 kolejka w lidze, a zespoły się dopiero poznają. Ogólnie wydaje mi się, że jest to dobrze zbilansowany zespół. Mają wyrównaną kadrę, my musimy się skupić wyłącznie na sobie, żeby grać swoją koszykówkę. Nie możemy tak naprawdę koncentrować się na rywalach.

W ataku chyba łatwo nie będzie, drużyny trenera Dedka umieją dobrze bronić.
-

To na pewno. Mamy jednak na tyle utalentowany zespół ofensywnie, że nie powinno być z tym problemu.

Problemem Jeziora była ostatnio słabsza dyspozycja polskich graczy. W meczu ze Śląskiem zdobyliście razem tylko 18 punktów...
-

Musimy się więcej dokładać jeśli chodzi o tę polską zdobycz. Nie uważam, że jest to jednak nasz problem. Przyjdą kolejne mecze i wszystko będzie z tym w porządku.

Czym w ogóle ta sytuacja może być spowodowana? Na początku okresu przygotowawczego, choćby w Tarnobrzegu graliście bardzo zespołowo, każdy zdobywał swoje punkty, te kontuzje w jakiś sposób wybiły was z rytmu i zaburzyło to hierarchię w zespole?
-

Czy hierarchię? Ciężko jest mi w tym momencie powiedzieć. Ja w pierwszym meczu grałem z chorobą, w ostatnim rzuciłem 10 punktów, co nie wydaję mi się małą ilością. Musimy się jednak wszyscy dołożyć, trzeba dążyć do tego, żeby w meczu wszyscy zaskoczyli. Amerykanie muszą swoje zrobić, ale zespół musi być zbilansowany, żeby w równym stopniu dawać coś drużynie i pomagać wygrywać.

Rozgrywający Jeziorowców był jednym z niewielu, do których nie można było mieć pretensji po meczu ze Śląskiem Wrocław
Rozgrywający Jeziorowców był jednym z niewielu, do których nie można było mieć pretensji po meczu ze Śląskiem Wrocław

Jeśli już jesteśmy przy grze Polaków, ze swojej postawy możesz być zadowolony?
-

Nie, ja myślę, że stać mnie na zdecydowanie więcej. Mam nadzieję, że te najlepsze mecze są jeszcze przede mną.

Po dołączeniu Doaksa macie większe możliwości pod koszem. Ten skład jest teraz bardziej zabezpieczony w przypadku jakiegoś urazu niż w okresie przygotowawczym?
-

Zdecydowanie, mamy czterech wysokich, którzy mogą się wymieniać, grać i walczyć na pełnych obrotach, a nie oszczędzać się z powodu małej rotacji. Wszyscy wiedzą jak Doaks gra, jak walczy na tablicach. Taki zawodnik to dla drużyny skarb.

Nie było przed meczem ze Śląskiem lekkiej presji? Nikt chyba nie chciał zacząć od dwóch porażek, zwłaszcza, że graliście z rywalem, który był w waszym zasięgu, przynajmniej na papierze.
-

Bardzo nas ta porażka zabolała. Graliśmy pierwszy raz u siebie, chcieliśmy się pokazać jak najlepiej. Jak mówię, to jest dopiero początek. To, że ktoś teraz wygrał dwa mecze nie znaczy, że jest faworytem do awansu do play off czy do mistrzostwa Polski. Póki co ciężko dyskutować, który zespół jest mocniejszy, a który jest słabszy. Liga wszystko zweryfikuje. Za chwilę możemy wygrać 3 mecze z rzędu i wskoczyć 3-4 miejsca wyżej, a przypuśćmy taka Rosa Radom może przegrać i pogorszyć swoją pozycję. My musimy skupić się na sobie, na własnej grze, a nie liczyć kto wygrywa, a kto przegrywa. Trzeba w każdym meczu walczyć i bić się o wygrane, bo tego od nas oczekują kibice i działacze.

Poziom faktycznie jest jeszcze bardziej wyrównany niż w poprzednim sezonie?
-

Wydaje mi się, że tak. Każdy z tego co słyszałem składa deklaracje, że będzie walczył o play off. Bardzo mocne składy mają Stelmet i Turów, ale oni grają też w Eurolidze i w Lidze VTB. Na pewno będzie im to ciężko pogodzić. U siebie w domu będziemy się szarpać z każdym o zwycięstwo.

Na mecz z Asseco jedziecie z podwójną motywacją?
-

Na pewno tak. Nie jedziemy tam, by po prostu rozegrać mecz, a po to, by wywieźć z Gdyni wygraną za wszelką cenę, bo taki jest nasz cel.[b]

[/b]

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)