Bracia Diduszko poprowadzili WKK do wygranej - relacja z meczu WKK Wrocław - Astoria Bydgoszcz
Wrocławianie w dalszym ciągu niepokonani na własnym parkiecie. WKK do wygranej nad Astorią 91:79 poprowadzili bracia Diduszko.
Spotkanie we Wrocławiu rozpoczęło się od skutecznych akcji lidera gości Mateusza Bierwagena. WKK zaczęło powoli przejmować kontrolę w meczu za sprawą dobrej gry braci Bartosza i Łukasza Diduszko. Ten drugi jest od początku sezonu motorem napędowym zespołu prowadzonego przez trenera Pawła Turkiewicza. Dobrą zmianę dał także Rafał Niesobski, który rolę zawodnika do zadań specjalnych i stara się wywiązywać z niej jak najlepiej. Astorię przy wyniku trzymali podkoszowi, którzy prezentowali się zdecydowanie lepiej niż wysocy z Wrocławia. Po skutecznych wolnych Niesobskiego pierwszą kwartę wygrali wrocławianie 20:13.
Druga odsłona to już popisy Jakuba Koelnera, który jest niezawodnym jokerem w talii trenera Turkiewicza. Koelner najpierw trafił za 2, a po chwili dodał celny rzut zza łuku. "Asta" traciła już 12 oczek, ale wtedy kilka skutecznych akcji zaprezentował Sebastian Laydych. Zupełnie niewidoczny był lider bydgoszczan Mateusz Bierwagen, a swoje popisy kontynuował Koelner, który tylko w drugiej kwarcie zdobył 9 punktów. Pod koniec tej części gry uaktywnił się wspomniany Bierwagen i Astoria nie tylko odrobiła straty, ale wyszła na trzypunktowe prowadzenie i to WKK przed drugą połową miało większy ból głowy.Ostatnia kwarta to już po raz kolejny popisy braci Diduszko. Raz Bartosz, raz Łukasz i WKK powiększało przewagę. Astoria zaliczyła jeszcze szybki zryw za sprawą Szymona Milczyńskiego. Skrzydłowy "Asty" dorzucił kilka punktów i wydawało się, że kibice wrocławian będą musieli drżeć do końca o wynik, ale wtedy ważne punkty dla WKK zdobył Grzeliński i to podopieczni trenera Turkiewicza pewnie zmierzali po trzecie zwycięstwo na własnym parkiecie. Zbyt późno uaktywnił się Mateusz Bierwagen, który oddał tylko 10 rzutów z czego 5 znalazło drogę do kosza. To jednak było za mało na braci Diduszko i spółkę i WKK wygrało z Astorią 91:79 i po raz kolejny na własnym parkiecie, co sprawia, że w swojej hali są w tym sezonie niepokonani.
Martwić może kolejny słaby mecz graczy podkoszowych w rotacji trenera Pawła Turkiewicza. Szczególnie zawodzi Marcin Kolowca, który zanotował więcej fauli niż punktów. Niczym nie wyróżnił się również Karol Szpyrka, który miał być ważnym uzupełnieniem na pozycji numer jeden. Z pewnością wrocławian cieszą dwa punkty i miano drużyny niepokonanej na własnym terenie.
WKK Wrocław - Astoria Bydgoszcz 91:79 (20:13, 17:27, 27:19, 27:20)
WKK: Łukasz Diduszko 19 (1x3), Koelner 19 (2x3), Niesobski 16 (1x3), Bartosz Diduszko 15 (1x3), Grzeliński 15, Wadowski 4, Bochenkiewicz 2, Kolowca 1, Szpyrka 0, Płatek 0, Trojan 0.
Astoria: Milczyński 14, Bierwagen 12, Laydych 12 (1x3), Szyttenholm 12, Robak 9, Kowalewski 5, Barszczyk 5, Lewandowski 4 (1x3), Małgorzaciak 4, Obarek 2.