AZS był rewelacją poprzedniego sezonu Tauron Basket Ligi. Zespół, który miał bić się o miejsce w środku tabeli, sensacyjnie awansował do czołowej "czwórki", zdobywając ostatecznie brązowy medal, a w ćwierćfinale pokonał... właśnie Trefl Sopot. Choćby z tego względu koszykarze z Trójmiasta pałają żądzą rewanżu.
Te historyczne dla koszalińskiej drużyny występy pamięta m.in. Rafał Bigus. Dla doświadczonego podkoszowego niedzielny pojedynek będzie powrotem do akademickiej ekipy. Po zakończeniu poprzedniego sezonu zdecydował się bowiem na zmianę barw klubowych i trafił do PGE Turowa Zgorzelec. Po rozegraniu kilku sparingów działacze oraz sztab szkoleniowy jednak podziękowali mu za współpracę. W czwartek podpisał kontrakt z AZS-em i teraz tylko od Zorana Sretenovicia zależy, czy już jutro skorzysta z jego usług.
Niedzielne spotkanie będzie na pewno bardzo ważne dla Piotra Dąbrowskiego. W minionych rozgrywkach reprezentował bowiem barwy swojego najbliższego rywala. Jak zaprezentuje się przeciwko byłym kolegom?
Sopocianom może brakować ligowego rytmu. Do tej pory rozegrali bowiem zaledwie jeden mecz ligowy, jednak z nie byle kim, bo z mistrzem Polski z Zielonej Góry. Byli bardzo blisko zwycięstwa, przegrywając ostatecznie dopiero po dogrywce. W starciu z Akademikami są więc faworytem. Dodajmy, iż do tej pory polegli z nimi na własnym obiekcie tylko raz.
W opinii ekspertów podopieczni Sretenovicia spisują się póki co poniżej oczekiwań. Zarząd klubu zachowuje spokój. Czy jednak tak samo będzie po konfrontacji w Ergo Arenie?
Początek niedzielnego spotkania Trefl Sopot - AZS Koszalin o godz. 17.