Mierząca 195 cm środkowa zagrała bardzo dobre spotkanie przeciwko Artego Bydgoszcz. Jest to tym bardziej ważne, że koszykarka nie grała w jednym z meczów z powodu choroby. Po czterech pojedynkach doszła do siebie i była niezwykle ważnym ogniwem swojej drużyny, grając znakomicie na tablicach. Walnie przyczyniła się tym do zwycięstwa nad bydgoszczankami. - Dzięki Bogu, bo już robiła się bardzo zła atmosfera w klubie. Wszystkie te poprzednie mecze przegrałyśmy niewielką różnicą w końcówkach, więc był niedosyt. Nie było tak, że przeciwnik nas powalał na kolana - mówiła po meczu Izabela Piekarska.
Zdobywczyni 15 punktów i 12 zbiórek pochwaliła defensywę ekipy KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. - Cieszę się, że w końcu zafunkcjonowała obrona i zawodniczki. Zagrałyśmy w końcu swoją koszykówkę, którą gramy na treningach. Udało się to, co zakładałyśmy na odprawie - przyznała popularna "Kruszyna".
Pojedynek praktycznie od początku do końca trzymał w napięciu, choć o rozstrzygnięciu przesądził początek czwartej kwarty. - Kibicom podobał się ten mecz, bo był dosyć wyrównany. Ciężko walczyłyśmy, ale cieszę się z wygranej u nas w sali, bo fani już się domagali - powiedziała Piekarska.
Dla Akademiczek było to dopiero drugie ligowe zwycięstwo. We wcześniejszych starciach pokonały tylko Widzew Łódź. Pozostałe mecze przegrywały minimalnie. Reprezentantka Polski jest optymistycznie nastawiona przed kolejnymi pojedynkami. - Też chcemy wygrywać. Mam nadzieję, że teraz będzie z górki. Czułyśmy, że możemy wygrać już podczas meczu z Toruniem czy Polkowicami. Wiemy, że możemy grać i zwyciężać. Na treningu to wszystko działa tylko brakowało nam wykończenia w meczach - wyjaśniła.
Spory udział w środowym zwycięstwie miały nowe zawodniczki, Taber Spani i Sharnee Zoll. Ta druga została w trybie awaryjnym ściągnięta z CCC Polkowice, gdy kontuzji kolana doznała Andrea Riley. Początek w klubie z Gorzowa należał do przyzwoitych, ale teraz Amerykanka na dobre pokazuje wszystkie swoje atuty i jest chwalona przez koleżanki. - Teraz już się zgrałyśmy z Sharnee Zoll. Jest świetną rozgrywającą, a jej podania otwierają nam takie drogi do kosza, że aż żal nie wykorzystać - zachwalała 28-letnia koszykarka.
Na zaciętość meczu spory wpływ miały też zestawienia obu ekip. Aż trzy zawodniczki grały przez całe 40 minut. Trener Dariusz Maciejewski rotował siódemką koszykarek, a Tomasz Herkt miał do dyspozycji szóstkę, zaś w drugiej połowie tylko piątkę podopiecznych, gdyż odnowiła się kontuzja Justyny Jeziornej. - Oprócz Wisły i CCC to wszystkie drużyny mają dosyć krótkie ławki. Wszystko zależy też od tego, jaką pracę robi się na treningach, a nie tylko podczas meczu - zakończyła Izabela Piekarska.