Bartosz Półrolniczak: W Tarnobrzegu byłeś najlepszym graczem swojej drużyny, chyba musisz być zadowolony ze swojej postawy?
J.P. Prince:
Wcale nie uważam, że byłem najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Dla mnie najlepszym graczem był Filip Dylewicz, bo zagrał równo cały mecz. Ja wykorzystywałem swoje dobre momenty i trafiałem swoje rzuty. Koledzy z drużyny mnie szukali, a ja starałem się wykorzystać swoje atuty. Taka jest moja rola i chcę to robić jak najlepiej.
Nie czujesz się zatem liderem PGE Turowa?
-
Nie, absolutnie. Liderami są bardziej doświadczeni koszykarze tacy jak Filip Dylewicz, ja chcę być częścią tej drużyny i robić dobrze swoją robotę. Zawsze staram się wykonywać polecenia trenera najlepiej, jak w danym momencie umiem. On wie, że potrafię dobrze bronić, lubię grać w szybkim ataku oraz walczyć o zbiórki.
Mecz ze Stabill Jeziorem był dla was łatwiejszy niż się spodziewaliście?
-
Nie, po prostu to efekt tego, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz. To była zespołowa koszykówka, możemy być zadowoleni. Nie wiem dokładnie ile mieliśmy asyst, ale każdy kto dostał piłkę miał otwarte pozycje i to dawało dobre efekty. Zapracowaliśmy na ten wynik.
Gracie także w Lidze VTB, co o niej sądzisz? To dobre rozgrywki, by zbierać doświadczenie do rozgrywek ligowych?
-
Polska liga jest naprawdę ciekawa, coraz więcej dobrych i cenionych zawodników trafia do waszego kraju. Ostatnio grałem w Turcji, naprawdę dużo doświadczenia mi to dało. Grałem wiele meczów z topowymi drużynami. Myślę, że podobne efekty może dać nam teraz Liga VTB, również jest bardzo mocna i wymagająca.
Gracie znacznie więcej meczów niż reszta drużyn w Polsce, to korzystny układ?
-
Sadzę, że tak. Lepiej więcej grać niż trenować. Słyszałem, że Turów w ostatnim sezonie zagrał ponad 70 meczów. To taka cząstka NBA, podobna częstotliwość. Dla mnie jest to pewna nowość, bo w Turcji grałem dużo mniej meczów. Jestem jednak z tego zadowolony, trener każdemu daje szansę, mamy szeroki skład. Wszyscy będą mogli pograć i być w rytmie.
Po tym co mówisz wnioskuje, że jesteś zadowolony, że podpisałeś kontrakt z Turowem.
-
Zdecydowanie, to świetny ruch w mojej karierze. To moja pierwsza styczność z serbskim szkoleniowcem. Bardzo mi się podoba nasz zespół i ta współpraca. Jest bardzo energiczny, pracujemy ciężko. Potrafi jednak poprzez tę pracę odpowiednio nas poznać i wykorzystać nasze umiejętności jak najlepiej na parkiecie.
Mimo wysokiej wygranej mieliście spore problemy w walce pod koszem.
-
Tak, zdecydowanie musimy poprawić zastawianie i walkę o zbiórki. To ważny element, bo umożliwia granie szybkiego ataku i zdobywanie łatwych punktów. Trzeba się skoncentrować zwłaszcza w meczach Ligi VTB, bo tam są mocniejsze drużyny i będzie to jeszcze bardziej odczuwalne dla całej drużyny.
Już w niedzielę wracacie do gry w Lidze VTB, czeka na was drużyna z Doniecka, takie mecze bardziej potrafią zmobilizować?
-
Są na pewno inne. To mocna, nieustępliwa liga. W każdym meczu stoisz przed wyzwaniem, bo rywale są naprawdę mocni. To będzie ciekawe spotkanie. Chcemy wygrać i również tam zaistnieć. Zrobimy wszystko, by na ten mecz przygotować się jak najlepiej.
Polska liga jest dla was mimo wszystko ważniejsza?
-
Na tym etapie wszystkie spotkania są dla nas istotne, nie myślimy o tym. Po prostu gramy.