To nie ja jestem liderem drużyny - rozmowa z J.P. Princem, skrzydłowym PGE Turowa Zgorzelec

J.P. Prince szybko został ważnym zawodnikiem w rotacji Miodraga Rajkovicia. W meczu ze Stabill Jeziorem zdobył 18 punktów, będąc tym samym najskuteczniejszym zawodnikiem całego spotkania.

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 

Bartosz Półrolniczak: W Tarnobrzegu byłeś najlepszym graczem swojej drużyny, chyba musisz być zadowolony ze swojej postawy?

J.P. Prince: Wcale nie uważam, że byłem najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Dla mnie najlepszym graczem był Filip Dylewicz, bo zagrał równo cały mecz. Ja wykorzystywałem swoje dobre momenty i trafiałem swoje rzuty. Koledzy z drużyny mnie szukali, a ja starałem się wykorzystać swoje atuty. Taka jest moja rola i chcę to robić jak najlepiej.

Nie czujesz się zatem liderem PGE Turowa?

Nie, absolutnie. Liderami są bardziej doświadczeni koszykarze tacy jak Filip Dylewicz, ja chcę być częścią tej drużyny i robić dobrze swoją robotę. Zawsze staram się wykonywać polecenia trenera najlepiej, jak w danym momencie umiem. On wie, że potrafię dobrze bronić, lubię grać w szybkim ataku oraz walczyć o zbiórki.

Mecz ze Stabill Jeziorem był dla was łatwiejszy niż się spodziewaliście?

- Nie, po prostu to efekt tego, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz. To była zespołowa koszykówka, możemy być zadowoleni. Nie wiem dokładnie ile mieliśmy asyst, ale każdy kto dostał piłkę miał otwarte pozycje i to dawało dobre efekty. Zapracowaliśmy na ten wynik.

Gracie także w Lidze VTB, co o niej sądzisz? To dobre rozgrywki, by zbierać doświadczenie do rozgrywek ligowych?

- Polska liga jest naprawdę ciekawa, coraz więcej dobrych i cenionych zawodników trafia do waszego kraju. Ostatnio grałem w Turcji, naprawdę dużo doświadczenia mi to dało. Grałem wiele meczów z topowymi drużynami. Myślę, że podobne efekty może dać nam teraz Liga VTB, również jest bardzo mocna i wymagająca.

Gracie znacznie więcej meczów niż reszta drużyn w Polsce, to korzystny układ?

- Sadzę, że tak. Lepiej więcej grać niż trenować. Słyszałem, że Turów w ostatnim sezonie zagrał ponad 70 meczów. To taka cząstka NBA, podobna częstotliwość. Dla mnie jest to pewna nowość, bo w Turcji grałem dużo mniej meczów. Jestem jednak z tego zadowolony, trener każdemu daje szansę, mamy szeroki skład. Wszyscy będą mogli pograć i być w rytmie.

Amerykanin chwali sobie współpracę z trenerem Rajkoviciem Amerykanin chwali sobie współpracę z trenerem Rajkoviciem

Po tym co mówisz wnioskuje, że jesteś zadowolony, że podpisałeś kontrakt z Turowem.

- Zdecydowanie, to świetny ruch w mojej karierze. To moja pierwsza styczność z serbskim szkoleniowcem. Bardzo mi się podoba nasz zespół i ta współpraca. Jest bardzo energiczny, pracujemy ciężko. Potrafi jednak poprzez tę pracę odpowiednio nas poznać i wykorzystać nasze umiejętności jak najlepiej na parkiecie.

Mimo wysokiej wygranej mieliście spore problemy w walce pod koszem.

- Tak, zdecydowanie musimy poprawić zastawianie i walkę o zbiórki. To ważny element, bo umożliwia granie szybkiego ataku i zdobywanie łatwych punktów. Trzeba się skoncentrować zwłaszcza w meczach Ligi VTB, bo tam są mocniejsze drużyny i będzie to jeszcze bardziej odczuwalne dla całej drużyny.

Już w niedzielę wracacie do gry w Lidze VTB, czeka na was drużyna z Doniecka, takie mecze bardziej potrafią zmobilizować?

- Są na pewno inne. To mocna, nieustępliwa liga. W każdym meczu stoisz przed wyzwaniem, bo rywale są naprawdę mocni. To będzie ciekawe spotkanie. Chcemy wygrać i również tam zaistnieć. Zrobimy wszystko, by na ten mecz przygotować się jak najlepiej.

Polska liga jest dla was mimo wszystko ważniejsza?

- Na tym etapie wszystkie spotkania są dla nas istotne, nie myślimy o tym. Po prostu gramy.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Czy PGE Turów ma większy potencjał niż w poprzednim sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×