Triumf z Montepaschi Siena to pierwszy wygrany mecz Stelmetu w Eurolidze. Marcin Sroka uważa, że biało-zieloni powinni już zapomnieć o udanym meczu z mistrzami Włoch i skupić się nad najbliższym rywalem, jakim będzie AZS Koszalin. - To historyczne zwycięstwo i bardzo się z niego cieszymy. Walczyliśmy o każdą piłkę i właśnie tak powinni nas postrzegać rywale, że jesteśmy drużyną z charakterem, która bije się o piłkę, która mimo tego, że nie ma wielkich gwiazd, nadrabia mecz agresją, walką i sercem na parkiecie. Emocje już opadły, musimy już zapomnieć o tym triumfie, to już historia. Przed nami ważny mecz w poniedziałek i musimy się do niego dobrze przygotować - powiedział.
Piątkowe zwycięstwo było rehabilitacją za przegrany mecz w Słupsku z Energą Czarnymi 72:81. Wtedy to zielonogórzanie fatalnie zaprezentowali się w czwartej kwarcie, pozwalając zdobyć przeciwnikom aż 28 punktów przy zaledwie 11 "oczkach" mistrzów Polski. - Myślę, że w każdym spotkaniu powinniśmy grać na takim poziomie jak przeciwko Montepaschi - bez wahań, bez momentów, w których prowadzimy, a potem tracimy przewagę i przegrywamy. To nie może się powtórzyć. Czasami tak się zdarza, bo to jest sport, ale generalnie powinniśmy kontrolować spotkanie - dodał skrzydłowy.
Pierwszy triumf w Eurolidze ma być przełamaniem dla biało-zielonych po nieudanych występach w pierwszych spotkaniach najlepszej ligi Europy. - Jesteśmy nową drużyną. Aby mechanizm zespołu zafunkcjonował, każdy z nas musi wiedzieć o co walczymy i kto jest kim w tej ekipie. W dalszym ciągu nad tym pracujemy, to nie jest łatwy proces, ale jesteśmy coraz bliżej, aby to wypracować - ocenił mierzący 200 cm koszykarz.