Wilczyce do meczu przystąpiły bez kontuzjowanych Magdaleny Radwan oraz Reziny Teclemariam. Jakby tego było mało, z urazem wciąż zmaga się Natalia Mrozińska, która w meczu z Wisłą Can Pack Kraków nie zagrała nawet sekundy. Biorąc pod uwagę poprzednie spotkania ligowe, a nawet starcia przedsezonowe, to ogromna strata dla zespołu ze Szczecina.
Podopieczne trenera Krzysztofa Koziorowicza zaczęły niemrawo. Sporo strat i innych błędów powodowało, że przyjezdne wyszły na prowadzenie 6:0. Pierwsze punkty, Wilki zdobyły dopiero po pięciu minutach gry, był to impuls do odrabiania strat. Na trzy minuty przed końcem kwarty, na tablicy świetlnej widniał rezultat 8:7 dla Białej Gwiazdy. Przewaga zmalała za sprawą trafień Klaudii Sosnowskiej oraz Jasmine Erving. Po okresie lepszej gry, ponownie przydarzył się przestój i Wisła odpłynęła gospodyniom.
W drugiej ćwiartce krakowianki zakończyły swoją ucieczkę punktową na etapie dwunastu oczek. Od tamtego momentu obie drużyny grały kosz za kosz. Zawodniczki Wisły kontrolowały spotkanie dzięki wypracowanej przewadze, która się nie zmniejszała. Po połowie gry przyjezdne prowadziły 38:25.
Przerwa w spotkaniu niczego nie zmieniła. Po powrocie na parkiet krakowianki wciąż były lepsze od Wilczyc. W pewnym momencie przewaga przyjezdnych wynosiła już dwadzieścia, a nawet trzydzieści punktów. Jednak koszykarki Wilków Morskich Szczecin zdołały się zmobilizować i zmniejszyły straty do dwudziestu jeden oczek.
Najskuteczniejszą z gospodyń została Naketia Swanier. Amerykanka zdobyła 15 punktów. W zespole gości miano to przypadło Allie Quigley, która zanotowała 17 oczek.
Wilki Morskie Szczecin - Wisła Can Pack Kraków 56:77 (7:18, 18:20, 15:22, 16:17)
Wilki Morskie: Swanier 15, Erving 13, Cebulska 6, Sosnowska 6, Stasiuk 6, Adamowicz 4, Kaczmarczyk 3, Kotnis 2, Maruszczak 1.
Wisła: Quigley 17, Lavender 13, Żurowska 9, Szott-Hejmej 8, Krężel 7, Pawlak 6, Tamane 6, Phillips 5, Ouviña 4, Jujka 2.