- Nie mam pojęcia, co mi jest. Od razu, jak doznałem urazu, wiedziałem jednak, że w meczu już nie zagram. Nie mogłem wyprostować kolana i nadal nie mogę tego zrobić. W dodatku czuję ból cały czas - mówił tuż po meczu Anwilu Włocławek z Treflem Sopot kontuzjowany Paul Graham.
Amerykanin kontuzji nabawił się w trzeciej kwarcie, gdy w jednym z wejść na kosz starł się przypadkowo z Marcinem Stefańskim. I choć cała sytuacja nie wyglądała groźnie, koszykarz nie był w stanie kontynuować gry, a po chwili pojawił się na ławce rezerwowych z okładem na nodze. W spotkaniu już nie zagrał, a w poniedziałek udał się na badania do Łodzi.
Niestety, pierwsze wyniki nie są pozytywne. Koszykarz na pewno nie wróci do gry w tym roku kalendarzowym.
- Jeszcze nic tak naprawdę nie wiem, szczegóły będziemy znali dopiero we wtorek. Znowu jadę do Łodzi i lekarze zadecydują jak mnie leczyć i czy operacja będzie potrzebna czy nie. Możliwe jednak, że tak będzie. Coś jest nie w porządku z więzadłami, aczkolwiek nie jest tak, że całe kolano jest uszkodzone. Jutro będę mądrzejszy, ale w najgorszym scenariuszu nie pogram nawet kilka miesięcy - mówi Graham.
Amerykanin zagrał w czterech ligowych spotkaniach w barwach Anwilu, notując 10 punktów i 2,5 asysty.