- Trudno jest cokolwiek powiedzieć o tym, za wiele do opowiedzenia na pewno nie mam. Po prostu przegraliśmy - zaczął totalnie załamany Mindaugas Budzinauskas, trener Polpharmy Starogard Gdański. Trudno dziwić się litewskiemu szkoleniowcowi, bo dla Kociewskich Diabłów była to już czwarta porażka w tym sezonie. W sobotę starogardzianie od samego początku dali sobie narzucić styl gry zgorzelczan, nie potrafiąc w żaden sposób przeciwstawić się ekipie Miodraga Rajkovicia.
Już po pierwszej połowie było jasne, kto w tym meczu zgarnie dwa punkty. PGE Turów prowadził już 52:23! - Za łatwo oddaliśmy inicjatywę, byliśmy pasywni w pierwszej połowie, co gospodarze wykorzystali momentalnie. Później było ciężko cokolwiek zmienić, żeby odwrócić losy tego meczu. Gospodarze zagrali naprawdę dobrze i my nie mieliśmy nic do powiedzenia w tym spotkaniu - podkreślał litewski szkoleniowiec.
Jednym z tych, którzy mogą to spotkanie zaliczyć do udanych to Grzegorz Kukiełka. Doświadczony Polak po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł w pierwszej piątce. Zawodnik zdobył 10 punktów.
- PGE Turów to naprawdę klasowa drużyna. Szczególnie w pierwszej połowie to pokazali. W szatni trener udzielił nam reprymendy i zaczęło to lepiej wyglądać, ale na taki zespół, jak Turów to trochę za mało. Za późno zaczęliśmy walkę w tym spotkaniu - oceniał z kolei Kukiełka.
Starogardzianie okazję do rehabilitacji będą mieli już w poniedziałek. W ramach Intermarche Basket Cup zmierzą się z Jeziorem Tarnobrzeg.