- To nie był najładniejszy mecz w naszym wykonaniu, chociaż wynik wskazuje co innego. Ci, którzy widzieli ten mecz, zgodzą się ze mną, że powinniśmy grać nieco inaczej. Ciężko zaczynamy spotkania. Później jesteśmy jak lokomotywa. Zanim nabierzemy prędkości, to zajmuje to trochę czasu... - stwierdził zaraz po meczu trener Darius Maskoliunas. Jego zespół dość łatwo w niedzielę rozprawił się z Jeziorem Tarnobrzeg. Żółto-czarni wygrali 87:59 i ich zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone. Co prawda goście lepiej zaczęli ten mecz, bo od prowadzenia 4:0, ale sopocianie szybko opanowali sytuację.
W tym meczu aż jedenastu graczy wpisało się na listę strzelców. Tylko David Brembly nie zapunktował, ale to z racji tego, że nabawił się kontuzji.
- Udało się wygrać i to jest najważniejsze. Cieszy mnie to, że cała jedenastka zagrała w rotacji. Szkoda, że David Brembly nabawił się kontuzji, ale to nic poważnego - dodał Maskoliunas.
W środę koszykarze z Sopotu w ramach IBC zmierzą się u siebie z Czarnymi Słupsk. - Czeka nas trudny okres, bo w ciągu czternastu dni zagramy pięć meczów. Dobrze, że wszyscy zawodnicy pograli. Nikt nie grał za dużo, co powoduje, ze gracze nie powinni być zmęczeni - podkreślał litewski szkoleniowiec Trefla Sopot.