Młodzi gracze muszą myśleć tylko o swojej robocie - rozmowa z Davidem Dedkiem, trenerem Asseco Gdynia

- Zagraliśmy dwa dobre mecze na początku i nagle balonik zaczął się nadmuchiwać - mówi w rozmowie z naszym portalem David Dedek, trener Asseco Gdynia.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Co dzieje się z ekipą Asseco Gdynia w pierwszych połowach? W Starogardzie Gdańskim było "-20", w niedzielę z Kotwicą Kołobrzeg "-19". Gdzie tkwi problem?

David Dedek: Mecz z Kotwicą zaczęliśmy po prostu bardzo miękko. W pierwszej piątce wyszło trzech młodych, niedoświadczonych zawodników i oni nie stanęli na wysokości zadania. Powtórzę - zagrali za miękko. Pozwolili Kotwicy dobrze wejść w spotkanie, a później ciężko było ich zatrzymać. Zaczęli trafiać seryjnie z dystansu. Jak zaczęliśmy bronić agresywnie na obwodzie to zaczęli penetrować pod kosz. Bardzo słabo wyglądali nasi środkowi i było nam po prostu ciężko.

W drugiej połowie było jednak znacznie lepiej.

- To prawda, ale trzeba spojrzeć na to, kto był na parkiecie. Głównie byli to gracze doświadczeni - Piotr Szczotka, Łukasz Seweryn czy Fedor Dmitriev.

Trener widzi jakąś przyczynę, dlaczego ci młodzi zawodnicy zawodzą?

- Tak się właśnie dzieje z młodymi zawodnikami. Zagraliśmy dwa dobre mecze na początku i nagle balonik zaczął się nadmuchiwać. Zwróćmy uwagę na fakt, że w pierwszych meczach gracze grali bez żadnej presji, bez stresu. Jak tylko dużo zaczęło się o tym pisać to wszystko się zmieniło. Ci zawodnicy nie mają jeszcze doświadczenia, nie mają stabilności. Raz zagrają dobrze, raz źle. Mentalnie muszą się jeszcze wiele uczyć.
Dedek: Nadmuchany balonik nam przeszkodził Dedek: Nadmuchany balonik nam przeszkodził
Ale ci młodzi zaczęli się oglądać na własne statystyki?

- Nie, po prostu na tę chwilę nie są gotowi, żeby wytrzymać presję. Muszą grać swoją koszykówkę, a nie myśleć o tym, co dzieje się na zewnątrz. Ich zadaniem jest to, żeby skupić się na swojej robocie, a nie myśleniu o czymś innym.

Ale z kolei młody A.J. Walton trzyma poziom i on nie ma z tym problemu.

- Tak. Tylko, że Walton ma 23 lata, a Kowalczyk i Matczak mają po 20. Amerykanin ma więcej doświadczenia. Po nim widać, że lepiej trzyma ten poziom, aczkolwiek musi sporo pracować nad pewnymi elementami. Jest jednak mocny psychicznie, ma potencjał, więc w przyszłości powinien być naprawdę dobrym graczem.

Wzorem do naśladowania dla tych młodych zawodników jest chyba Piotrek Szczotka?

- Oczywiście. On w każdym meczu daje z siebie 100 procent i nie ogląda się na innych. Robi swoje i tak powinien zachowywać się każdy zawodnik.

Ale ten bilans po pięciu meczach chyba nie jest taki najgorszy dla was?

- Te trzy porażki dały nam dużo do myślenia. Mamy na pewno sporo do poprawy. Chcemy w kolejnych meczach bić się o zwycięstwa.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×