Cezary Trybański: Musimy do końca realizować nasze zagrywki

W ostatnich dniach Polpharma Starogard Gdański rozegrała dwa różne mecze. Kociewskie Diabły zostały zdeklasowane przez Turów, a także odniosły wysokie zwycięstwo z Jeziorem Tarnobrzeg w ramach IBC.

Były to także dwa zupełnie inne spotkania dla Cezarego Trybańskiego. Starcie w Zgorzelcu było najsłabszym występem pierwszego Polaka w NBA w tym sezonie. Doświadczony center pojawił się na parkiecie przez zaledwie 13 minut, będąc tylko tłem dla podkoszowych rywali. Rehabilitacja gracza nastąpiła w poniedziałek. Przeciwko tarnobrzeżanom 34-latek zanotował imponujące double-double - 14 punktów, 17 zbiórek oraz 6 bloków!

- Grałem 13 minut w Zgorzelcu, bo taka była decyzja trenera - zaznacza Trybański. - Na pewno nie było między nami żadnego spięcia i to tylko plotka, ale nie wiem dlaczego tak zdecydował, gdyż z nim nie rozmawiałem na ten temat. Mogę przypuszczać, że powodem było to, iż źle wszedłem w mecz i popełniłem kilka błędów - analizuje koszykarz.

Pojedynek w Zgorzelcu był najsłabszym w wykonaniu Cezarego Trybańskiego w tym sezonie
Pojedynek w Zgorzelcu był najsłabszym w wykonaniu Cezarego Trybańskiego w tym sezonie

Rehabilitacja zawodnika była naprawdę wyjątkowa. W meczu o Puchar Polski widać było w całej drużynie Kociewskich Diabłów wielką wolę walki, a koszykarze Jeziora nie mieli żadnego sposobu na zatrzymanie liderów Farmaceutów.

- Zawsze wygrana poprawia nastroje i każdy z nas gra aby wygrywać - podkreśla doświadczony gracz. - Mecz w Zgorzelcu przegraliśmy dużą ilością punktów dlatego że od samego początku spotkania popełnialiśmy wiele błędów w obronie oraz nie realizowaliśmy założeń taktycznych sztabu szkoleniowego. Co do meczu pucharowego, to od samego początku wyszliśmy skoncentrowani i robiliśmy na boisku dokładnie to czego oczekiwał od nas trener. Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie, gdyż zespól Jeziora nie zaznał smaku zwycięstwa i będzie szukał tej szansy w meczu przeciwko nam - twierdzi zawodnik.

Przed podopiecznymi Mindaugasa Budzinauskasa w dalszym ciągu trudne wyjazdy. Już w najbliższą niedzielę drużyna udaje się do Trójmiasta, na mecz z Treflem, gdzie znów nie będzie faworytem.

- Ciężko przewidzieć jak potoczą się następne spotkania, oczywiście gramy aby wygrywać i z takim nastawieniem będziemy jechać na kolejne mecze - podkreśla Cezary Trybański. - Co może zmienić grę naszej drużyny? Myślę, że wystarczy jeśli będziemy wykonywać więcej podań, grać nasze zagrywki do końca, a nie przerywać je zagraniami pick & roll, bądź szybkimi rzutami - kończy.

 Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (1)
avatar
JWPDzG
14.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Nie mógł sobie po prostu poradzić z podkoszowymi Turowa ;) no i jeszcze czapa od Princa ^^ nie miał co szukać w Zgorzelcu