Nie ulega zatem wątpliwości, że to gospodynie są zdecydowanym faworytem i ciężko przypuszczać, by zmarnowały szansę powiększenia ogólnego dorobku punktowego. Oceniając ich dotychczasowe poczynania trzeba powiedzieć, że absolutnie zasłużenie zajmują wysokie, trzecie miejsce. Trener Elmedin Omanić potrafił poukładać po części nowobudowany skład, dzięki czemu wyżej w ogólnej klasyfikacji plasują się tylko Wisła Can Pack Kraków oraz CCC Polkowice.
Co ważne, trzon kolektywu stanowią polskie zawodniczki, które akurat w tym przypadku bez słowa przesady spisują się na miarę oczekiwań. Imponuje przede wszystkim Joanna Walich, prezentując po powrocie zza granicy świetną formę. Nie dziwi, że koleżanki chętnie obdarzają ją zaufaniem. Na obwodzie jest inna reprezentantka kraju, Weronika Idczak nadająca wielokrotnie tempo grze. Wsparcie gwarantuje jej Lorin Dixon. Filigranowa Amerykanka zwykle sprawia przeciwnikom sporo problemów trafiając z dystansu. Równocześnie umie doskonale podaniem uruchomić partnerki co znajduje odzwierciedlenie w jakości poczynań drużyny. Nad całością czuwa zaś dyscyplina narzucona przez pochodzącego z Bałkanów szkoleniowca. Bez niej moglibyśmy nie obserwować takich efektów pracy.
Gdynianki natomiast pod względem personalnym dość blado wypadają na tle Katarzynek. Głównie brakuje im doświadczenia, które w newralgicznych momentach okazuje się nieocenione. Oczywiście Małgorzata Misiuk niemal każdego tygodnia przekonuje kibiców o swoich umiejętnościach, jednak zaledwie pojedyncza persona nie wystarczy aby seryjnie triumfować. Do tej pory podopieczne Wadima Czeczuro pokonały tylko MKS MOS Konin. Inni oponenci byli lepsi jak choćby przed tygodniem Basket ROW Rybnik. - Wiedzieliśmy, że to jest bardzo silny przeciwnik. Ostatnio dobrze szło, ale czegoś dalej nie ma. Chcieliśmy powalczyć, dziewczyny dały z siebie maksa. Zawiodła skuteczność, ponieważ rywal postawił mocne warunki. Było już prawie 20 "oczek" straty, ale zdołaliśmy się podnieść i w końcówce nieco nadgonić wynik. Szkoda, że nie wpadło kilka rzutów. Trudno wygrać jeśli ma się zaledwie 27 proc. z gry - mówił ukraiński szkoleniowiec. Jego wypowiedź idealnie oddaje aktualny obraz dawnego hegemona polskiego basketu.
Wydaje się zatem, że Enerdze tworzy się idealna okazja do rehabilitacji za przegrane derby regionu z Artego Bydgoszcz. Osoby będące wokół klubu raczej nie zakładają innego scenariusza.
Początek meczu w piątek o godzinie 19. Transmisja na kanale Sportklub oraz w TV Toruń.