Stefan Svitek: Fenerbahce nie będzie miało łatwo

Krakowska Wisła minionej niedzieli rozgromiła łódzki Widzew przedłużając passę meczów bez porażki jeśli chodzi o rozgrywki BLK. W Eurolidze jednak czeka na nią bardzo trudne zadanie.

Adam Popek
Adam Popek

Środa powinna przynieść osobom związanym z Białą Gwiazdą sporo emocji. Pod Wawel przyjedzie bowiem Fenerbahce Stambuł, aktualnie druga drużyna Starego Kontynentu, której ogólny potencjał robi wrażenie na prawie każdym przeciwniku. Jasnym jest zatem, że to goście przystąpią do pojedynku jako faworyt, lecz szans wicemistrzyń Polski nie należy z góry przekreślać. W końcu wystąpią we własnej hali, co szczególnie przy okazji międzynarodowych zmagań uchodzi za duży atut. -Fenerbahce nie będzie miało łatwo. My musimy wyzwolić w sobie maksymalną koncentrację i sportową złość. Nawet chwila przestoju, a takowe niestety nam się przytrafiały, może słono kosztować. Liczę też na wsparcie fanów. Ich doping bez wątpienia pomoże - mówi opiekun wiślaczek, Stefan Svitek.

Do ostatniej potyczki jego teamu trudno mieć wielkie zastrzeżenia. W Łodzi wykonał postawione przed nim zadanie nie pozostawiając niżej notowanemu oponentowi jakichkolwiek złudzeń. Błysnęła Allie Quigley, zdobywając łącznie 28 "oczek". Parę minut na parkiecie spędziły także nominalne zmienniczki, dzięki czemu siły zostały dość wszechstronnie rozłożone. - Kontrolowaliśmy przebieg sytuacji właściwie od początku i pewnie triumfowaliśmy. Ogólnie nasze położenie w ekstraklasie prezentuje się nieźle. Jako jedyny zespół nie straciliśmy punktów. Nie ukrywam, że dzień po dniu chcemy doskonalić poszczególne rzeczy, by iść przed siebie. Oczywiście nie zadowalamy się aktualnym stanem tylko myślimy o następnych konfrontacjach, również przeciwko Turczynkom – twierdzi Słowak.

Co ważne, Wisła zdążyła już zwyciężyć w ELW, dlatego na dwóch frontach posiada pewien dorobek stanowiący niejako bazę. Wlicza się w nią także pokonanie nieco ponad tydzień temu CCC Polkowice, najgroźniejszego konkurenta do tytułu mistrzowskiego. - Wyniki zawsze oddziałują pozytywnie na atmosferę. Żeby jednak je osiągać trzeba po prostu walczyć i wykazywać poświęcenie. Tak to wygląda na wszystkich szczeblach, niezależnie od poziomu umiejętności.

Ewentualne ogranie ekipy znad Bosforu zagwarantowałoby ogromną dawkę motywującej energii oraz utwierdziłoby w przekonaniu, że obrano właściwy kierunek pracy. A taki scenariusz wcale nie uchodzi za coś awykonalnego. Przecież poprzednimi razy team z grodu Kraka potrafił zaskakiwać choćby Spartaka Moskwa, dotąd regularnego uczestnika turniejów finałowych.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×