Erving Walker: Cztery asysty w 10 minut? Jest w porządku
- Miałem cztery asysty w dziesięć minut? Czyli dałem dobrą zmianę i wszystko jest w porządku - mówi Erving Walker, rozgrywający Stelmetu Zielona Góra, po meczu z Anwilem Włocławek.
Tylko 10 minut przebywał na parkiecie przeciwko Anwilowi Włocławek Erving Walker. Mimo wszystko jednak Amerykanin okazał się być bardzo produktywny - w nieco ponad kwartę zdobył cztery punkty oraz rozdał cztery asysty - o połowę mniej od Łukasza Koszarka, który grał 30 minut oraz o trzy asysty więcej od podstawowego rozgrywającego Anwilu, Dusana Katnicia (35 minut).
- Wiem, że Łukasz jest ostatnio w wybornej formie, więc wiedziałem, że nie będę grał długo. Na parkiecie chciałem jednak pokazać się z jak najlepszej strony i zrobić tyle, ile tylko mogłem. Myślę, że trenerzy oraz kibice mogą być zadowoleni ze zmiany, jaką dałem - mówi Walker.
- Szkoda, że nie utrzymaliśmy wyższej przewagi, ale tak naprawdę liczy się tylko zwycięstwo. Nic więcej, bo przed nami sezon jeszcze długi i meczów sporo. Za kilka tygodni każdy będzie patrzył tylko na to, jaka cyfra jest po stronie zwycięstw, a jak po stronie porażek - dodaje Amerykanin.
W dotychczasowych pięciu spotkaniach ligowych zielonogórzanie tracili przeciętnie 74,4 punktu w każdym spotkaniu. W poniedziałek Anwil zaaplikował mistrzowi Polski o cztery punkty mniej. - Wygraliśmy ten mecz dzięki defensywie. Gra Anwilu pełna jest wzlotów, kiedy trudno jest ich zatrzymać, jak i upadków, gdy trzeba umiejętnie wykorzystać ten moment. Nam to się udało. W obronie byliśmy bardzo stabilni - kończy Walker.Trzecia ligowa porażka Anwilu z rzędu. Trener: "To jest obraz tego, co dzieje się na treningach"