Obydwa zespoły w tym sezonie udowadniają, że będą liczyć się w walce o czołowe lokaty. Dowodem tego są ich bilansy - 4-1 zgorzelczan (mają jedno zaległe spotkanie) oraz 5-1 słupszczan, co świadczy o niesamowitej wadze tego spotkania. - Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie. Wydaje mi się, że będzie ono stało na wysokim poziomie. Jestem zdania, że możemy być świadkiem całkiem niezłych pojedynków indywidualnych na poszczególnych pozycjach. Obie drużyny prezentują dość wyrównany poziom. Na pewno chcemy jednak wykorzystać atut własnego boiska. To będzie taki test dla naszego zespołu, ponieważ przyjeżdża do nas zespół, który plasuje się na górze tabeli. Jest pełna mobilizacja w naszej drużynie - tak nadchodzące spotkanie reklamuje były reprezentant Polski, Filip Dylewicz.
Minimalnym faworytem tego starcia wydają się być gospodarze, za którymi przemawia atut własnej hali. Słupszczanie jednak nie zamierzają się poddawać, gdyż w tym sezonie potrafili pokonywać już wyżej notowane zespoły, jak choćby Stelmet Zielona Góra. - Bardzo ciężka przeprawa przed nami, nie ma co ukrywać. W Zgorzelcu ciężko się gra, a na dodatek PGE Turów gra naprawdę dobrze. Jedziemy z myślą o zwycięstwie, na pewno będziemy dobrze przygotowani - przekonuje Tomasz Śnieg, zawodnik Energi Czarnych.
- Dla nas jest lepiej, kiedy to przeciwnik upatrywany jest w roli faworyta. Nam taka sytuacja bardzo odpowiada. PGE Turów bardzo dobrze się prezentuje, mają wyrównany skład. Chcemy zrobić niespodziankę i pokonać faworyta. Mamy bardzo dobry bilans w lidze, więc jedziemy do Zgorzelca po to, żeby walczyć o zwycięstwo. Nie ma pewno w naszych głowach takiego myślenia, że jedziemy tam na jakąś wycieczkę, bo to przecież nie przeszłoby u trenera Urlepa -wtóruje mu kolega z zespołu Michał Jankowski.
To właśnie rzucający obrońca będzie tym, na którego w niedzielę będą skierowane niemal wszystkie oczy. Urodzony w Częstochowie zawodnik występował w przygranicznym zespole dwa sezony temu, jednak tak naprawdę nie otrzymał prawdziwej szansy na pokazanie swoich możliwości. - Wiadomo, że jest tam jakaś dodatkowa motywacja, że jadę do miasta, w którym spędziłem rok. Jednakże bez żadnego dodatkowego napięcia do tego podchodzę. Fajnie, że zobaczę tych kibiców, poczuję atmosferę, ale nie staram się w głowie wzbudzać jakieś dodatkowej presji - stwierdził.
Mecz w Zgorzelcu będzie także starciem dwóch wysokiej klasy trenerów - Miodraga Rajkovicia z Andrejem Urlepem. Ten drugi prowadził PGE Turów w sezonie 2009/2010, jednak nie udało mu się wprowadzić drużyny nawet do pierwszej czwórki. Teraz będzie starał się pokazać, że tamten sezon był wypadkiem przy pracy, a on nadal jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym szkoleniowcem w polskiej lidze.
Spotkanie pomiędzy PGE Turowem Zgorzelec a Energą Czarnymi Słupsk odbędzie się w niedzielę 24 listopada o godz. 18. Transmisję z tego meczu od godziny 17.45 przeprowadzi ipla.tv.