Gramy taką koszykówkę, jaką chcemy grać - rozmowa z Michałem Chylińskim, graczem PGE Turowa Zgorzelec

- Nasza gra wygląda naprawdę fajnie, ale jak zawsze coś jest do poprawienia. Myślę, że więcej do poprawienia jest w obronie niż w ataku - mówi w rozmowie z naszym portalem Michał Chyliński.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Karol Wasiek: Po sześciu meczach Tauron Basket Ligi macie na swoim koncie tylko jedną porażkę. Przegraliście z Anwilem Włocławek, chociaż byliście wówczas bardzo blisko zwycięstwa...

Michał Chyliński: Nie ma co ukrywać, że ten mecz z Anwilem Włocławek mogliśmy wygrać. Przegraliśmy wówczas bardzo pechowo. Podobnie było w spotkaniach ligi VTB, kiedy to graliśmy z Donieckiem oraz z Nymburkiem. Szkoda, bo w tych meczach graliśmy naprawdę dobrą koszykówkę. Popełniliśmy kilka błędów w końcówce i to zaważyło na wyniku. Ogólnie jednak mówiąc, to na pewno można być zadowolonym z postawy zespołu. Gramy taką koszykówkę, jaką chcemy grać.

Ale w tym sezonie w lidze VTB prezentujecie się lepiej niż w poprzednim roku. Też masz takie wrażenie?

- W zeszłym roku tak naprawdę nie wiedzieliśmy czego się można spodziewać w tych rozgrywkach. Wielu z nas po raz pierwszy grało na takim poziomie i do końca nie wiedzieliśmy, jak to wszystko będzie funkcjonować. Zapłaciliśmy frycowe. W tym roku jest inaczej. Jesteśmy pewni siebie, a drużyna ma ogromny potencjał i to widać na boisku.

Chyba też psychicznie jesteście lepiej do tego przygotowani, bo dalekie wyjazdy męczą i często o tym mówicie.

- (śmiech) To prawda. Wiemy czego się spodziewać. Rok temu nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę, jak takie podróże mogą na nas wpłynąć. Teraz jesteśmy na to przygotowani.
Michał Chyliński: Gramy taką koszykówkę, jaką chcemy grać Michał Chyliński: Gramy taką koszykówkę, jaką chcemy grać
Gdzie są te największe różnice pomiędzy polską ligą a VTB?

- Gra się na innej intensywności. W lidze VTB trzeba być cały czas czujnym, gotowym, a w polskiej lidze nawet jak pewne rzeczy umkną, to można to nadrobić, ukryć.

Można być chyba zadowolonym z tego, że ci nowi zawodnicy dobrze zaadaptowali się do nowych warunków. Zgodzisz się?

- Tak. Nasza gra wygląda naprawdę fajnie, ale jak zawsze coś jest do poprawienia. Myślę, że więcej do poprawienia jest w obronie niż w ataku. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jak poprawimy obronę, to nasz atak będzie wyglądał jeszcze lepiej. Ta drużyna ma ogromny potencjał. Nowi gracze prezentują się bardzo dobrze, widać, że chcą współpracować i stawać się z każdym dniem coraz lepszymi.

Jacy generalnie to są ludzie?

- Wiadomo, że każdy człowiek jest inny i inaczej podchodzi do pewnych spraw. Widać, że ci chłopacy są ambitni, chętni do pracy. Co najważniejsze, przyjechali po to, żeby wygrywać.

Grzegorz Ardeli ostatnio w rozmowie podkreślał, że do Zgorzelca nie trafiają przypadkowi ludzie. Coś w tym chyba jest, bo każdy gracz jak na razie spisuje się całkiem nieźle. Jakie jest twoje zdanie?

- Nikt tutaj nie robi sobie statystyk, żeby Zgorzelec był jakąś odskocznią. Wszyscy zdają sobie sprawę, że karierę da się zrobić wówczas, kiedy jest się w drużynie, która zwycięża. Cieszy mnie to, że wszyscy są po tej samej stronie.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Chyliński wróci na parkiet na początku grudnia?

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×