Kotwica Kołobrzeg przegrała z AZS Koszalin 66:87. Gospodarze nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w tym spotkaniu, już po pierwszej kwarcie przegrywając z odwiecznym rywalem aż 13:29.
W fatalnych humorach koszykarze ekipy Czarodziei z Wydm opuszczali zatem halę Millennium tuż po meczu. - Na ulicy ludzie podchodzili do nas przed meczem, ludzie, których nie znamy, i mówili: "możecie przegrać z każdym, ale nie z AZS. Wszystkie porażki wam wybaczymy, ale nie z drużyną z Koszalina" - mówi Marko Djurić.
Warto odnotować, że najlepszymi koszykarzami kołobrzeskiego zespołu byli gracze... z USA, a więc ci, którzy, przynajmniej teoretycznie, najmniej są związani z miastem oraz klubem. Jordan Callahan zdobył 20 punktów, Jessie Sapp 16, a Karron Johnson - 10. Ogółem, zawodnicy z polskim paszportem zdobyli łącznie tylko 11 z 66 oczek zespołu.
- My uświadamialiśmy ich co to znaczy rywalizować z AZS Koszalin. Mówiliśmy im, że mecze z AZS to są nasze derby, na które czeka się cały sezon. To takie spotkanie za cztery punkty, a cały Kołobrzeg żyje tym wydarzeniem na długo przed starciem. I oni zagrali dobrze. Nie wiem, co mogę powiedzieć więcej po tej porażce... - nie krył złości Djurić.
Warto odnotować, iż w spotkaniu tym nieudany debiut w roli pierwszego trenera zaliczył Tomasz Mrożek.