Stelmet Zielona Góra rozstrzelał Stabill Jezioro Tarnobrzeg

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stelmet rozstrzelał przed własną publicznością Stabill Jezioro Tarnobrzeg, który od poniedziałku poprowadzi Dariusz Szczubiał. Mistrzowie Polski zanotowali już piąte zwycięstwo z rzędu.

Zielonogórzanie "pozamiatali" już w pierwszej kwarcie. Obrońcy mistrzowskiego tytułu wykorzystali bodaj największą słabość swojego przeciwnika - defensywę. Podopieczni Mihaila Uvalina po niemrawym początku zdołali się rozgrzać i grali już na swoim - ostatnio naprawdę wysokim - poziomie. Gospodarze byli niemal bezbłędni - spudłowali tylko jeden (!) rzut w pierwszej partii. W pozostałych próbach byli niezawodni, toteż nic dziwnego, że byli blisko przekroczenia granicy 30 "oczek" w odsłonie. Tarnobrzeżanie zupełnie nie radzili sobie z czołowym graczem Stelmetu - Vladimira Dragicevicia.

Stabill Jezioro po takim ciosie nie zdołało się podnieść. Zawodnicy z Tarnobrzegu mieli przestoje, które wręcz musiały się skończyć powiększeniem przewagi przez mistrzów. Stelmet nie był bezbłędny, popełniał całkiem sporo strat i pozwalał rywalowi na ponowienia, ale w pozostałych elementach był poza zasięgiem. Zielonogórzanie imponowali szybką i zespołową grą, dzięki czemu w 16. minucie mieli dwukrotnie więcej punktów niż Jeziorowcy. Co prawda przyjezdni zdołali nieco zmniejszyć dystans za sprawą Andrew Fitzgeralda, ale i tak przewaga gospodarzy była zdecydowana.

Nawet w najmniejszym calu nic nie zmieniło się po przerwie. Teoretycznie drużyna z Winnego Grodu mogła już odpuścić i po prostu kontrolować mecz, ale zamiast tego przycisnęła Stabill Jezioro i nokautowała. W trzeciej kwarcie zielonogórzanie mieli już 30 punktów przewagi. Obrońcy tytułu naprawdę nieźle zbilansowali grę - na dystansie trafiał Przemysław Zamojski, a w strefie podkoszowej nie zawodził Dragicević, do którego dołączył Christian Eyenga. Czwarta partia była zatem formalnością, ale nawet wtedy tarnobrzeżanie nie zdołali zmniejszyć rozmiarów klęski.

Wspomniany wcześniej Dragicević był najlepszym strzelcem mistrzów Polski w tym starciu. Czarnogórzec zapisał na swoje konto 19 punktów i 3 zbiórki. Natomiast aż dziewięć (!) asyst miał Erving Walker, który dołożył do tego 9 "oczek". W zespole z Tarnobrzega pierwsze skrzypce odgrywali Amerykanie - Fitzgerald i Chaisson Allen, którzy zdobyli odpowiednio 22 i 19 punktów. Ten pierwszy był też o krok od double-double, bo miał też 9 zbiórek.

Stelmet Zielona Góra - Stabill Jezioro Tarnobrzeg 98:69 (29:17, 22:17, 27:17, 20:18)

Stelmet: Dragicević 19, Zamojski 12, Kucharek 11, Walker 9, Eyenga 8, Kozarek 8, Hrycaniuk 8, Cel 8, Barlow 8, Chanas 4, Brackins 3.

Stabill Jezioro: Fitzgerald 22, Allen 17, Nowakowski 14, Lukasiak 6, Doaks 6, Krajniewski 2, Rajewicz 2.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Źródło artykułu:
Komentarze (13)
avatar
Melo
2.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Barlow, Robinson Quinn wyaltuja i Ignerski w ZG! tak to widzę! ale wiecej nic nie powiem...  
luksin
2.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
stelmet jest w wysokiej formie...  
avatar
bullet79
1.12.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Walkerowi niech Walter przyśle na mikołajki jakieś super buty antypoślizgowe; i wtedy widzę Go w pierwszej piątce,bardzej mi jego gra podchodzi niż Koszara.  
avatar
fan_sportu
1.12.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz bez historii. Cieszy 8 pkt Barlowa :)  
avatar
DonZG
1.12.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gratulacje dla naszych. Wynik jak wynik... Można było się tego spodziewać... Ale jedna uwaga: Siarka nie ma składu, który byłby w stanie nawiązać z Zastalem wyrównaną walkę, a mimo to nie ustrz Czytaj całość