Kim Adams: Nie patrzę na statystyki

Amerykański podkoszowy popisał się pierwszym na polskich parkietach double-double. - Oczywiście cieszę się z tego osiągnięcia, ale najważniejsze jest zwycięstwo całej drużyny - zaznacza.

Sobotnim zwycięstwem (75:71) Rosa przerwała złą serię trzech porażek z rzędu. Wygrana z AZS-em Koszalin była bardzo ważna w kontekście obecnego układu tabeli Tauron Basket Ligi - radomianie awansowali bowiem o jedną pozycję, spychając Akademików na dziewiąte miejsce.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Triumf pozwolił również podnieść morale ekipy z Mazowsza, które w ostatnich tygodniach nie było zbyt dobre. - To było bardzo ważne, zespołowe zwycięstwo - potwierdza Kim Adams. - Na początku to rywale mieli przewagę, ale w drugiej połowie odrobiliśmy stratę i wyszliśmy na ośmio-, dziesięciopunktowe prowadzenie - przypomina center.

Spotkania z Asseco, Turowem i Treflem nie ułożyły się po myśli podopiecznych Wojciecha Kamińskiego. Nie załamali się oni jednak takim obrotem spraw. - Pracujemy bardzo ciężko nad wieloma elementami na treningach, aby nasza dyspozycja była lepsza - podkreśla Adams. W trakcie sobotnich zawodów musiał opuścić na chwilę boisko z powodu urazu. - Złapał mnie skurcz i potrzebowałem szybkiej interwencji naszego masażysty - wyjaśnia.

Jak w każdym meczu, Adams popisał się kilkoma efektownymi zagraniami
Jak w każdym meczu, Adams popisał się kilkoma efektownymi zagraniami

Podkoszowy był jednym z najlepszych zawodników swojej ekipy w starciu z AZS-em. Popisał się podwójną zdobyczą, rzucając 10 punktów i zbierając 10 piłek. - To moje pierwsze double-double w polskiej lidze - mówi. - Nie patrzę jednak na statystyki, indywidualne popisy, ponieważ wygrywa i przegrywa cała drużyna. Oczywiście cieszę się z tego osiągnięcia, lecz najważniejszy jest rezultat zespołu - zaznacza.

Komentarze (0)