Nerwowy finisz i minimalny triumf - relacja z meczu Basket Montpellier - Wisła Can Pack Kraków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Krakowianki przez dużą część meczu przegrywały we francuskim Montpellier, ale skuteczna, zespołowa walka pozwoliła odnieść zwycięstwo i zbliżyć się do czołówki grupowej tabeli.

W tym artykule dowiesz się o:

Biała Gwiazda bardzo potrzebowała tego pojedynczego sukcesu, gdyż do tej pory przegrała trzy spotkania i wizja czwartego potknięcia sprawiała, że mogła ugrzęznąć w dolnych partiach grupowej tabeli. Od początku środowej potyczki nie miała łatwego zadania. Punkty Zane Tamane i Agnieszka Szott-Hejmej niby pozwalały utrzymywać wyni remisowy, ale rywalki ewidentnie nabierały rozpędu.

Działo się tak głównie za sprawą Shameki Christon, która w pierwszej połowie robiła kapitalną robotę będąc absolutnie najlepszą zawodniczką miejscowych. Właśnie jej "trójka" sprawiła, że trzy minuty przed końcem kwarty trener Stefan Svitek musiał poprosić o czas by dać cenne wskazówki podopiecznym co do dalszej części rywalizacji.

Niemniej zabieg ten specjalnie nie pomógł. Gdy do 31-latki dołączyła Geraldine Robert faworytki publiczności prowadziły 27:21 i sytuacja powoli zaczynała robić się trudna. Zwłaszcza, że małopolski zespół prezentował dość toporną ofensywę, za rzadko powiększając ogólny dorobek. Efektem tego długą przerwę spędził ze stratą sześciu "oczek".

Po zmianie stron wicemistrzynie Polski ukazały znacznie lepsze oblicze. Podobnie jak parę dni temu w Bydgoszczy zacieśniły mocno obronę wymuszając na oponencie błędy oraz niedokładne zagrania. Zaowocowało to licznymi kontrami, które znów okazały się doskonałą bronią. Sygnał do pościgu dała Allie Quigley. Później dołączyły wysokie koszykarki - Justyna Żurowska i Jantel Lavender. Dzięki temu tercetowi uczestnik turnieju FinalEight z 2012 jeszcze przed decydującą batalią przechylił szalę zwycięstwa.

W końcówce wydawało się, że już nic nie może zagrozić przyjezdnym. Ciężar odpowiedzialności przejęła Danielle McCray. Amerykanka razem z Cristiną Ouvina przeprowadziły parę znakomitych akcji wprawiając w kompleksy przeciwniczki. Tyle, że odpowiedzieć zdążyła Ingrid Tanqueray i dystans radykalnie się zmniejszył. Na szczęście dla kolektywu spod Wawelu skromna zaliczka nie została roztrwoniona. Basket Lattes Montpellier - Wisła Can Pack Kraków 72:74 (25:21, 13:11, 16:24, 18:18)

Basket Lattes: Christon 16, Ciak 13, Skrela 13, Rober 12, Tanqueray 11, Sacko 4, Turconovic 3.

Wisła Can Pack: Lavender 16, McCray 15, Ouvina 13, Żurowska 9, Szott Hejmej 7, Quigley 7, Tamane 5, Jujka 2.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Źródło artykułu:
Komentarze (0)