Marcin Kosiński: Poziom ligi spadł od mojego ostatniego meczu w ekstraklasie

Polpharmie Starogard Gdański nie pomogły w odniesieniu drugiego zwycięstwa w lidze nawet nowe nabytki. Mimo iż Marcin Kosiński oraz Kevin Johnson bardzo się starali, to drużyna znów przegrała.

Szczególnie dużym zaufaniem trenera Tomasza Jankowskiego został obdarzony ten pierwszy. Polski rzucający zagrał aż 34 minuty. Było to pierwsze spotkanie w PLK dla Marcina Kosińskiego po 3 latach. Zawodnik był już w obecnych rozgrywkach w składzie Śląska Wrocław, lecz z przyczyn formalnych nie mógł pojawić się na parkiecie. Teraz liczy się na niego w stolicy Kociewia.

- Rzeczywiście, to już 3 lata od ostatniego meczu w ekstraklasie, ale poziom ligi znacząco spadł, więc nie jest to jakiś dramat - mówi nam Kosiński. - Na pewno potrzebujemy jeszcze czasu, aby wejść w rytm,  bo jesteśmy nowi z Kevinem. Myślę, że popracujemy trochę z trenerem i będzie poprawa w grze, taka, że w końcu zaczniemy wygrywać - dodaje.

Marcin Kosiński cieszy się z powrotu do PLK
Marcin Kosiński cieszy się z powrotu do PLK

28-letni gracz często próbowany był na pozycji rozgrywającego, co przyniosło dobry efekt. Koszykarz w całym meczu zanotował 5 asyst, a to zdecydowanie więcej od Linasa Lekaviciusa oraz Ovidijusa Varanauskasa, czyli podstawowych playmakerów Kociewskich Diabłów.

- Będę grał tam, gdzie trener mnie będzie widział, tam gdzie będą potrzebny zespołowi i będziemy w końcu wygrywać i zdobywać punkty - podkreśla. - Wydaje mi się, że brakuje nam energii. Rozumiem, że drużyna przegrywa, ale sądzę, że tego właśnie potrzebujemy, a co najważniejsze zdecydowanie większej energii w obronie - kończy.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: