Co prawda Energa Czarni wygrali różnicą szesnastu oczek, ale mecz miał jednak raczej jednostronny przebieg. Wyrównana walka trwała zaledwie przez kilka minut. - Wbrew pozorom wynik nie odzwierciedla twego meczu. Wiedzieliśmy co rywale grają, że są mocnym zespołem, jest nowy trener, zawodnik. Przyjechaliśmy tutaj dobrze przygotowani, skoncentrowani, wiedzieliśmy, że musimy wygrać to spotkanie. Chcieliśmy odnieść sukces przed świętami, zrobić sobie prezent i odwdzięczyć się kibicom za te dwie porażki, które położyły cień na naszym zespole i zrobiły się jakieś niepotrzebne nerwy. Pokazaliśmy jednak, że Czarni to nadal mocna drużyna, z którą trzeba się liczyć - powiedział rzucający Energi Czarnych Michał Jankowski.
W Tarnobrzegu Energa nie zagrali dwaj amerykańscy gracze Keith Wright i Roderick Trice, a dodatkowo kilku graczy zmagało się w ostatnim czasie z urazami. - Każdy zespół ma swoje problemy. My też je mieliśmy. Przyjechaliśmy z urazami. Ja miałem kontuzje, Marcin Dutkiewicz, Michał Nowakowski podkręcił kostkę. Jak się wychodzi na parkiet to się o tym nie myśli. Przyjechaliśmy bez Trice, który ma jeszcze poważniejszy uraz. Nie ma co się nad tym rozwodzić. Mamy 10 zawodników i każdy może u nas zafunkcjonować jak to było widać wcześniej. Nie ma lidera, który w każdym meczu ciągnąłby zespół. Musieliśmy sobie przypomnieć, że jesteśmy zespołem i w tym jest nasza siła a nie w indywidualnościach. Bardzo zależało nam na wygranej w tej potyczce - dodał.
Widać było, że goście z Pomorza mają więcej ochoty do gry, są szybsi i mają pomysł. Tego brakowało graczom z Podkarpacia. - Może byliśmy bardziej zdeterminowani niż rywale. Mieliśmy prostą receptę, chcieliśmy wygrać, nie mogliśmy sobie pozwolić na porażkę. Wyszliśmy bardzo agresywnie od początku tak jak chciał tego trener i od samego początku narzuciliśmy swój rytm gry tak jak robiliśmy to we wcześniejszych meczach. Jezioro nie bardzo potrafił na to odpowiedzieć. Oddali kilka szalonych rzutów przez ręce. Tony Weeden coś tam trafił, ale okazało się, że to za mało. Indywidualności to zbyt mało na grę zespołową - kontynuuje.
Energa Czarni w tym sezonie mogą być czarnym koniem rozgrywek. Zespół jest dobrze poukładany i przede wszystkim nie ma w nim słabych elementów. Nie jest wcale wykluczone, że gracze ze Słupska znajdą się w strefie medalowej. - Jesteśmy bardzo charakternym zespołem z ambicjami, którego celem jest na pewno walka o medale. Będziemy chcieli go zrealizować. Te dwie porażki położyły cień na naszą drużynę. Ktoś tam zaczął już mówić, że te nasze wcześniejsze wygrane to przypadek. Nie sądzę. Mamy dobry zespół, fajną atmosferę, jesteśmy dobrze przygotowani. Wiemy na co nas stać, wierzymy w to i pod koniec sezonu stanie się to, czego wszyscy od siebie oczekujemy - zakończył Michał Jankowski.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas