Kevin Durant to mój przyjaciel - rozmowa z Jessie Sappem, graczem Kotwicy Kołobrzeg

- Kibicuję Kevinowi. Chcę i tego mu życzę, żeby w czerwcu zdobył pierwszy pierścień w karierze - mówi Jessie Sapp, gracz Kotwicy Kołobrzeg.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Karol Wasiek: Spotkanie z Polpharmą można byłoby określić jako Jessie Sapp show. Pokazałeś, że drzemią w tobie wielkie umiejętności.

Jessie Sapp: (śmiech) Dziękuję za te słowa. To miłe, że ktoś docenił mój dobry występ. Cieszę się, że udało się nam wygrać, bo taki był nasz cel na to spotkanie. Uważam, że każdy przyczynił się do tego zwycięstwa. Cała drużyna była w grze, co jest bardzo istotne, ponieważ w poprzednich meczach było tak, że tylko pojedyncze jednostki decydowały o wyniku. Prawda jest taka, że ten dobry występ jest też zasługą moich kolegów, którzy pomagali znacząco, dzięki nim bardzo często miałem otwarte pozycje.

Ale niezwykle swobodnie czułeś się na obwodzie...

- A może to dlatego, że przeciwnicy przywykli do tego, iż ja tylko pod kosz wchodzę? (śmiech). Wszyscy myślą, że mam słaby rzut z dystansu i mnie odpuszczają. Prawda jest taka, że wyszedłem na parkiet i po prostu robiłem swoje. Miałem otwarte pozycje, dlatego korzystałem z tego.

Słyszałem, że bardzo lubisz halę w Starogardzie Gdańskim. Dobrze się czujesz w tym obiekcie?

- Uwielbiam! Mam stąd wspaniałe wspomnienia! Za każdym razem, jak tutaj jestem, to wyjeżdżam bardzo zadowolony. Lubię ten obiekt z racji tego, że trybuny są blisko osadzone boiska i ta atmosfera jest naprawdę wspaniała. Zresztą Michael Hicks jest moim przyjacielem i lubię tutaj przyjeżdżać.
Jessie Sapp: Durant to mój dobry kolega Jessie Sapp: Durant to mój dobry kolega
Trash-talking obowiązuje podczas meczu?

- Oczywiście! Lubimy sobie pogadać podczas meczu, ale tak pozytywnie. On grał naprawdę nieźle, ale to okazało się za mało nasz zespół.

Czyli wygrałeś indywidualny pojedynek z nim?

- Tylko w sobotę (śmiech). Uważam go za bardzo dobrego zawodnika, który ma spore umiejętności. Aczkolwiek zwycięstwo nad nim i jego drużyną cieszy mnie podwójnie.

Pamiętam, że w sobotę wykonałeś taką akcję, w której piwotem minąłeś niemal całą obronę. Wielu ludzi aż się złapało za głowę po tym zagraniu...

- Koledzy z drużyny często mi podkreślają, żebym wykorzystywał swój potencjał. Mówią mi, że mam spore umiejętności, ale za rzadko to pokazuje. Chyba wziąłem te słowa do siebie (śmiech). Po prostu obrona Polpharmy mi odpowiadała i chciałem się ją czytać. To taki ruch, który zaczerpnąłem od Dwyane'a Wade'a. On to robi wspaniałe.

To prawda, że w przeszłości grałeś z Kevinem Durantem?

- Tak! Byliśmy razem w szkole średniej, gramy często w Stanach Zjednoczonych podczas wakacji. Jesteśmy przyjaciółmi, często ze sobą rozmawiamy.

Jak wygląda jego sytuacja w Oklahomie? To twój ulubiony zespół?

- Mają wielką szansę, żeby po raz pierwszy sięgnąć po mistrzostwo. Nie mam swojego ulubionego zespołu. Po prostu kibicuję Kevinowi. Chcę i tego mu życzę, żeby w czerwcu zdobył pierwszy pierścień w karierze.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×