Keith Clanton miał 10 zbiórek, Michał Sokołowski dziewięć, Danilo Mijatović osiem, ale w powszechnej i zgodnej opinii trenerów oraz koszykarzy Śląska, najwięcej problemów zawodnikom wrocławskiej ekipy w strefie podkoszowej sprawił Seid Hajrić. Wysocy gracze Śląska odbijali się od środkowego Anwilu Włocławek niczym od ściany.
- Mieliśmy pchać piłkę pod kosz, ale Seid bardzo dobrze opanował deskę i pole trzech sekund, a dodatkowo, miał wsparcie innych graczy. To był nasz problem, zwłaszcza w pierwszej połowie - komentował Robert Skibniewski, playmaker drużyny gości, a Anwil pokonał rywala 78:60 również dlatego, że łatwo wygrał walkę na tablicach 41:31.
[i]
- Dla mnie najważniejszą sprawą jest zwycięstwo zespołu. Gramy naprawdę bardzo dobrą koszykówkę w ostatnim czasie i wykonujemy świetną pracę na treningach, co przekłada się potem na mecze. Do starcia ze Śląskiem byliśmy bardzo dobrze przygotowani, wiedzieliśmy jak mamy grać, by pokonać przeciwnika. Myślę, że zagraliśmy dokładnie tak, jak oczekiwał od nas trener -[/i] powiedział Hajrić.
Włocławianie zanotowali jeden słabszy moment w trakcie całego spotkania, gdy od stanu 47:35, pozwolili rywalom zniwelować przewagę tylko do pięciu oczek, 55:50. Wówczas jednak ekipie Miliji Bogicevicia wystarczyły jedynie cztery minuty, by ponownie zbudować wysokie prowadzenie - 71:53.
- To wszystko wyglądało jak na treningu. Deividas Dulkys trafił za trzy, poszła jedna kontra, druga, zaczęliśmy szukać otwartych pozycji do rzutów i graliśmy dokładnie tak, jak na treningach. To wszystko było powieleniem tego, co ćwiczymy codziennie - dodawał koszykarz Anwilu.
Z bilansem 9-3 Rottweilery zajmują obecnie drugie miejsce w lidze. Śląsk jest na ósmej pozycji z bilansem 5-7.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]