Krakowianki kontrolowały spotkanie i właściwie nie zanotowano momentu, w którym mogły czuć się realnie zagrożone, jednak nawet opiekun przyjezdnych dał jasno do zrozumienia, że gospodynie nie wykorzystały stu procent swoich możliwości. - Trudno jest coś powiedzieć na temat pojedynku, bo w moich oczach nasz występ trudno uznać za dobry - mówił wprost Stefan Svitek.
Wisła ewidentnie duży ciężar odpowiedzialności oparła o Allie Quigley. Sytuacja ta zdarzyła się ponownie, a węgierska obwodowa nie zawiodła. Dzięki wysokim umiejętnościom strzeleckim oraz boiskowej inteligencji bez większych problemów umieszczała piłkę w koszu. Wyróżnić należało również Zane Tamane. Łotyszka zapisała się w pamięci kibiców szczególnie efektownymi blokami. Jednak słowacki szkoleniowiec mimo tego wypunktował sporo niedociągnięć. - Druga połowa była wyrównana. Moim zdaniem drużyna jaką posiadamy, przy całym szacunkiem dla przeciwnika, grając przed własną publicznością nie powinna osiągnąć w niej rezultatu oscylującego wokół remisu. Zabrakło cierpliwości, ducha rywalizacji.
Takie opinie powinny zmotywować team. Wydaje się to o tyle potrzebne, że w najbliższy weekend zmierzy się na wyjeździe z CCC Polkowice. Parę dni później zaś stawi czoła Rivas Ecopolis Madryt. Oba starcia są istotne i wymagają maksymalnego skupienia oraz poświęcenia. Jeśli te czynniki zawiodą, wówczas prawdopodobieństwo kosztownej pomyłki znacznie wzrośnie. A zeszły rok przecież zbyt mocno obfitował w negatywne zaskoczenia.
Stefan Svitek: W moich oczach to nie był dobry występ
Biała Gwiazda zgodnie z przypuszczeniami pokonała Wilki Morskie Szczecin, ale jej szkoleniowiec miał sporo uwag do postawy podopiecznych.