Krzysztof Krajniewski: Musimy uwierzyć w siebie

Stabill Jezioro Tarnobrzeg przegrał kolejny ligowy mecz. Tym razem Jeziorowcy nie sprostali na własnym parkiecie Asseco Gdynia. Mecz do końca był emocjonujący.

Tarnobrzeżanie przegrali z ekipą z Trójmiasta zaledwie trzema oczkami, a dodatkowo nie wykorzystali szansy na dogrywkę, mimo że mieli piłkę i kilkanaście sekund na skuteczne wykończenie akcji. - Bardzo boli ta porażka. Przegraliśmy trzema punktami. Decydujący rzut na dogrywkę nam nie wpadł - powiedział skrzydłowy Jeziora Krzysztof Krajniewski.

Jeziorowcy fatalnie grali przez trzy kwarty. Przewaga Asseco momentami sięgała nawet 20 oczek. Koszykarzom z Podkarpacia nie siedział rzut a gra w obronie pozostawiała wiele do życzenia. - Bodajże druga kwarta była fatalna. Przegraliśmy ją 23:8 i do przerwy trafiliśmy do rywali 12 oczek. Później przewaga przeciwnika się zwiększyła. Ciężko coś powiedzieć. W obronie były błędy, ale udało się ich zatrzymać na 66, ale co z tego jak my rzucamy 63. Mieliśmy fatalną skuteczność. Trafiliśmy 4 razy na 21 prób za trzy punkty. To jest jakaś porażka. Goście przyjeżdżają i grają na 50. proc. a my na 30. Mamy też spore braki w obronie - dodał.

W grze Jeziora jest mnóstwo błędów. Zawodnicy nie nadążają za swoimi przeciwnikami a przez to jest wiele otwartych pozycji dla graczy rywali. - Brakuje nam komunikacji, rotacji, źle gramy na pick and rollach. Rozgrywający nas mija, trzeba pomóc z rogu. Jak się nie dojdzie to są łatwe punkty spod kosza, jak ona jest to jest odrzucenie na obwód i nie ma dalszej rotacji. Większość punktów z tego tracimy - kontynuuje.

Jeziorowcom brakuje takiego charakternego gracza jakim był w poprzednim sezonie Jakub Dłoniak
Jeziorowcom brakuje takiego charakternego gracza jakim był w poprzednim sezonie Jakub Dłoniak

Niemniej jednak w ostatniej kwarcie koszykarze z Tarnobrzega pokazali, że potrafią grać w koszykówkę. Pozwolili rywalom rzucić zaledwie sześć oczek, a przez blisko osiem pierwszych minut zachowali czyste konto. Gra w ataku także była niezła. - Musimy uwierzyć w siebie, że potrafimy grać. Potrzebujemy jednego meczu, w którym się przełamiemy. Musimy cieszyć się z tego co robimy - stwierdził skrzydłowy Jeziora.

Wydawało się przed sezonem, że Jeziorowcy mogą powalczyć o play off, a nawet i o czołową szóstkę. Na papierze wszystko wyglądało nieźle. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. W drużynie brakuje walczaków, dobrego strzelca a także zawodnika z charakterem, który pobudziłby publiczność i ławkę. Takimi graczami niewątpliwie byli J.T. Tiller i Jakub Dłoniak. - To byli gracze, którzy zdobywali w każdym meczu po 20 punktów. Teraz jest tak, że każdy może odpalić. Z Asseco to był Doaks. W innym meczu może być ktoś inni. Tiller faktycznie nakręcał nas w ataku, a Kuba z kolei potrafił pobudzić ławkę i kibiców - zakończył Krzysztof Krajniewski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)