- To był bardzo dziwny mecz. Zaczęliśmy go bardzo źle. Pod koniec pierwszej połowy udało nam się jedynie trochę dogonić przeciwnika. Trzecią kwartę znów jednak zaczęliśmy kiepsko i ta przewaga zrobiła się bardzo duża. Moim zdaniem to świadczy o wielkiej sile charakteru, że dwa razy ich dogoniliśmy, że udało nam się wygrać ten mecz po takim rozpoczęciu gry - powiedział po niedzielnym spotkaniu Aaron Cel.
Po pierwszej połowie, w przerwie, zielonogórzanie dość długo pozostawali w szatni rozmawiając ze swoim szkoleniowcem. - Pod koniec drugiej kwarty dogoniliśmy trochę przeciwnika, więc w szatni ze strony trenera było bardziej pocieszanie. Oczywiście troszeczkę też nakrzyczał, ale słusznie - wyjaśnił zawodnik.
Czwarta kwarta należała już do zielonogórzan, którzy odrobili straty i wygrali całe spotkanie. - Możliwe, że zagraliśmy najlepszą obronę w tym sezonie. Nie zastanawiałem się nad tym wcześniej, ale tak faktycznie mogło być. Przeciwnik nie mógł nic zrobić. Nauczyliśmy się tego z Euroligi, bo tak drużyny tam bronią. Nie przegraliśmy jeszcze w PLK u siebie, stąd tym bardziej nie zamierzaliśmy się poddawać. Zmobilizowaliśmy się i daliśmy z siebie wszystko - opowiedział najskuteczniejszy z graczy tego spotkania.
- Chciałbym dodać, iż bardzo wiele do gry wnieśli zawodnicy rozpoczynający grę "z ławki". Są bardzo dobrzy - zakończył.